Zbigniew Dychto wprowadził w Urzędzie Miejskim program oszczędnościowy.
Na początek zamroził płace. Związki zawodowe domagały się w 2008 roku podwyżki płac, ale ten postulat - zdaniem prezydenta - jest niemożliwy do spełnienia. Za to Dychto zapowiedział przegląd kadrowy.
– Weryfikujemy stan zatrudnienia pod kątem obciążenia pracą na danym stanowisku i przydatnością urzędnika – tłumaczy. – Wykorzystamy do tego system ocen pracowniczych.
Do minimum Dychto ograniczył wyjazdy służbowe urzędników. Sam podpisuje delegacje - tylko te absolutnie konieczne. Żeby wyjechać w Polskę, „delegat” musi najpierw zdobyć od sekretarza miasta opinię o celu i konieczności wyjazdu, a od szefa kancelarii potwierdzenie, że są na to pieniądze.
Prezydent pozwoli na udział w szkoleniach i konferencjach tylko w przypadkach, gdy będą przeprowadzane blisko Pabianic.
– Koniec z godzinami nadliczbowymi – ogłosił Dychto. – Za pracę po godzinach urzędnicy będą mogli odebrać sobie wolne dni.
Paweł Rózga, szef kancelarii, będzie odpowiadać za oszczędne gospodarowanie materiałami biurowymi, a zastępca skarbnika miasta - za płacenie w terminie faktur i rachunków miasta.
– Podobne programy oszczędnościowe będą obowiązywać w spółkach należących do miasta – dodał Dychto.