Z budżetu Pabianic na organizację imprezy przeznaczono 200.000 złotych. Pieniądze poszły na opłacenie zespołów, technikę estradową, wynajęcie sceny, oświetlenie.
- Nie jestem w stanie powiedzieć, ile wziął każdy z zespołów, bo zlecenie było kompleksowe – mówi Paweł Piechota, naczelnik Wydziału Działalności Gospodarczej i Promocji Miasta.
Jak nieoficjalnie dowiedziało się Życie Pabianic, koncert zespołu Boys kosztował 20.000 zł. Dużo więcej wydano na Stachurskyego i Myslovitz.
80.000 złotych ofiarowali sponsorzy. Sumę tę wydano na: wynajem agregatów prądotwórczych, część sceny i prąd zużyty przez wystawców.
Tych ostatnich było około 50. Za budkę z piwem, watą cukrową czy szaszłykami pobierano placowe w wysokości 100-200 zł (za dwa dni). Wśród wystawców byli sponsorzy Dni Pabianic. Oni placowego nie płacili.
Scenę ochraniali pracownicy Zakładu Ochrony Mienia. W kluczowych godzinach koncertów było ich 8-10. (Dla porównania – na koncercie Lady Pank 13 czerwca w czasie Jarmarku Łaskiego przy scenie stało 30 ochroniarzy z Argusa). Porządku pilnowała również policja i Straż Miejska.
17.000 złotych dzierżawy zapłacił właściciel wesołego miasteczka.
- Dał darmowe bilety na karuzele dla dzieci z rodzin problemowych – wyjaśnia Paweł Piechota. – Rozdawało je Miejskie Centrum Pomocy Społecznej.
Z opłat za parkowanie przy hali sportowej (ul. Grota-Roweckiego 3) zebrano 1.500 złotych.
- Jak co roku my udostępniamy teren, a Stowarzyszenie Piłki Ręcznej Pabiks dorabia sobie na wypoczynek – mówi Piotr Adamski, dyrektor MOSiR-u.
- Pieniądze z opłat parkingowych przeznaczymy na pełne dofinansowanie do dwutygodniowego obozu sportowego dla trójki dzieci – wyjaśnia Włodzimierz Stawicki, prezes Pabiksu.