Sezon grzewczy w tym roku rozpoczął się tragicznie. Pod koniec października w kamienicy przy ul. Armii Krajowej zginął 81-letni mężczyzna. Zatruł się tlenkiem węgla po tym, jak doszło do pożaru w jego mieszkaniu. Przyczyną pożaru był nieszczelny piec węglowy.

Podobne zagrożenia czyhają w wielu domach. Bardzo często sami narażamy swoje bezpieczeństwo, bo zapominamy o przestrzeganiu podstawowych zasad. 

Kominy do kontroli

- Najczęstszym błędem popełnianym przez właścicieli domów i zarządców kamienic jest nieczyszczenie kominów i niedokonywanie regularnych przeglądów kominiarskich – mówi mł. ogn. Szymon Giza, rzecznik Komendy Powiatowej PSP w Pabianicach.

Innym błędem, popełnianym głównie przez mieszkańców kamienic, jest podłączanie pieca do komina, który używany jest przez innych mieszkańców. W kamienicach za regularne przeglądy kominiarskie odpowiadają ich administratorzy. Gdy z powodu nieprawidłowo użytkowanego komina dojdzie do tragedii, do odpowiedzialności zostanie pociągnięty zarządca budynku. Dlatego większość z nich  regularnie korzysta z usług kominiarskich.

W budynkach należących do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej przeglądy wykonywane są raz w roku, zgodnie z przepisami. Przeglądy kominiarskie dotyczą również budynków z ogrzewaniem centralnym. Tu robione są kontrole przewodów wentylacyjnych. 

- We wszystkich naszych budynkach dokonujemy czyszczenia zarówno przewodów wentylacyjnych, jak i kominowych – zapewnia Małgorzata Bajer, kierownik ds. technicznych w ZGM. - Mamy 405 budynków z kominami dymowymi. Kominy w nich czyszczone są 4 razy w roku.

Podobnie jest w blokach Pabianickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, gdzie kontrole gazowe i kominiarskie przeprowadzane są regularnie, także co roku.

W prywatnych domach obowiązek wykonywania regularnych przeglądów kominiarskich spoczywa na właścicielach. Bywa zaniedbywany.

- Od października ubiegłego roku odnotowaliśmy 17 zdarzeń spowodowanych niedrożnymi przewodami kominowymi – podsumowuje rzecznik straży pożarnej. - 13 wyjazdów do pożarów sadzy w kominie dotyczyło domów jednorodzinnych.

Zapalenie się sadzy powoduje olbrzymie zadymienie. Może dojść do poważnego zatrucia mieszkańców. Poza tym, pożar w kominie może rozprzestrzenić się na mieszkanie. Grozi też popękaniem ścian, a nawet rozsadzeniem komina. Mimo to, wiele osób nie bierze pod uwagę tego zagrożenia. Zdarza się, że kominiarze przyjeżdżają na przegląd komina, który nie był czyszczony od lat. Często wtedy okazuje się, że nie da się go już doprowadzić do porządku i właściciel zmuszony jest dobudować nowy komin.

Jak zatem prawidłowo dbać o komin? Zgodnie z ustawą Prawo budowlane przeglądy powinny być wykonywane przynajmniej raz na rok. Kominiarze zalecają czyszczenie komina 3 razy w sezonie grzewczym. W razie potrzeby nawet częściej, szczególnie jeśli palimy w piecu nie tylko węglem lub suchym drewnem. 

 

Czym palimy w piecach

Strażnicy miejscy sprawdzają, czy mieszkańcy nie spalają w piecach grzewczych liści i odpadów plastikowych oraz innych odpadów.

- W ubiegłym sezonie grzewczym (2014/2015) przeprowadziliśmy 55 interwencji związanych z wypalaniem odpadów w piecach. Wystawiliśmy 8 mandatów i 11 pouczeń – mówi dyżurny SM. - W tym roku, od początku października takich kontroli przeprowadziliśmy już 36.

Za wypalanie odpadów grozi mandat nawet do 500 zł. 

- Patrole podejmują własne interwencje lub reagują na zgłoszenia sąsiadów – informuje Tomasz Makrocki, komendant SM. - Jednak by wejść do domów i sprawdzić, czym mieszkańcy palą w piecach, mogą jedynie za zgodą lokatora. Mieszkańcy zwykle nie robią problemów i wpuszczają strażników.

 

Cichy zabójca

W sezonie grzewczym nadal niebezpieczny jest tzw. „cichy zabójca”, czyli tlenek węgla. 

- Od ubiegłego sezonu grzewczego straż pożarna podjęła 9 interwencji, gdzie stwierdzono obecność tlenku węgla – mówi Giza. - W tych zdarzeniach poszkodowanych zostało 10 osób, z czego 9 trafiło do szpitala.

Podtrucia tlenkiem węgla zdarzają się głównie lokatorom, którzy w łazienkach mają termy gazowe. Taki piecyk potrzebuje do spalania tlenu. Jeśli w mieszkaniach są szczelnie zamknięte okna, paliwo nie spala się do końca i ulatnia się trujący tlenek węgla. Zdarza się też, że lokatorzy zasłaniają w łazienkach kratki wentylacyjne. To kolejny błąd. Jeśli piecyk nie ma skąd pobrać tlenu, zaczyna pobierać go z komina, co prowadzi do tego, że tlenek węgla wychodzi na mieszkanie.

Objawami zatrucia czadem mogą być duszności, bóle i zawroty głowy, nudności, wymioty, oszołomienie, osłabienie, czy przyspieszenie czynności serca. Nie wolno ich bagatelizować. Należy też regularnie przeprowadzać kontrole techniczne (w tym sprawdzanie szczelności przewodów kominowych). Dodatkowym zabezpieczeniem jest zamontowanie w domu czujek dymu i gazu.

W 60 blokach PSM lokatorzy nadal korzystają z takich term gazowych. To łącznie 2.996 mieszkań.

- Z roku na rok zmniejszamy liczbę lokali, w których korzysta się jeszcze z takiej metody podgrzewania wody. Podłączamy coraz więcej mieszkańców do sieci - mówi Sławomir Urbańczyk, pełnomocnik zarządu PSM.

„Kawka” ratunkiem dla środowiska

Piece i kotłownie zagrażają naszemu środowisku. Jakość powietrza poprzez likwidację niskiej emisji ma poprawić program „Kawka”. Zakłada on wymianę domowych pieców węglowych i kotłowni węglowych, które zanieczyszczają powietrze, na bardziej ekologiczne systemy ogrzewania, np. gazowe czy elektryczne lub podłączenie do miejskiej sieci ciepłowniczej. Urząd Miejski ma już 300 wniosków od mieszkańców, którzy chcą takiej wymiany. 

- Najbardziej popularna była zmiana ogrzewania na gazowe albo na kotły c.o., które spełniają normy ekologiczne i wymogi 5 klasy emisji – informuje Aneta Klimek, rzecznik UM. - Sporo deklaracji złożyli mieszkańcy Zatorza.

Deklaracje od mieszkańców zostaną zebrane w jeden wniosek o dofinansowanie, z którym wystąpi miasto. Wysokość dofinansowania będzie zależała od rodzaju przedsięwzięć proponowanych przez mieszkańców. W lutym przyszłego roku poznamy przyznaną kwotę.

- Dofinansowanie pokrywa koszty zmiany sposobu ogrzewania, m.in. koszty przygotowania niezbędnych projektów i dokumentacji, zakupu i montażu nowych urządzeń do produkcji oraz demontażu starych – dodaje rzeczniczka.