List do redakcji:

Oburzyła nas organizacja tegorocznych „Dni Pabianic”. Chodzi zwłaszcza o wyznaczenie kolorowych stref – osobnych dla organizatorów i uczestników. Skutkiem tego byliśmy świadkami odgrodzenia stalowymi płotkami biesiadujących na całego urzędników, radnych, senatora oraz ich rodzin i gości (tzw. VIP-ów w strefie „niebieskiej”, jak niebo) oraz „reszty” – czyli zwykłych mieszkańców Pabianic, zagonionych do strefy „szarej” (ta nazwa wydaje się adekwatna do sposobu traktowania nas, szeregowych pabianiczan). VIP-y – co widać było już z daleka  - uwijały się przy suto zastawionych stołach. Były tam półmiski z mięsem, piramidki kiełbasy, szynki, polędwicy, kaszanki, faszerowane przysmaki z drobiu, kociołki gorących zup. „Niebiescy” uwijali się także przy dymiącym i roznoszącym smakowitą woń grillowisku. Dobrobytu tego strzegli zaś groźni ochroniarze, by nikt ze strefy „szarej” (czyli nikt z szeregowych pabianiczan) nie tknął nawet flaka od kaszanki. Szeregowi pabianiczanie stali w tym czasie w długiej kolejce po popcorn z pobliskiego kina Helios. W sumie - a nie jest to opinia tylko nasza, lecz setek uczestników tegorocznych „Dni Pabianic” – mieliśmy podział na lepszy sort (urzędników, radnych, itp.) oraz gorszy sort – czyli nas.

Do tej pory myśleliśmy, że coś takiego skończyło się w Polsce wraz z rządami Gierka i Jaruzelskiego, ale się myliliśmy. We wrześniu 2021 roku w Pabianicach było jak za dawnych czasów albo jak obecnie na dworach Łukaszenki, Putina czy Kima w Korei Północnej. „Sami swoi”, a reszta won!

Nie chodzi nam o to, że nie zostaliśmy dopuszczeni do „koryta” władz Pabianic.

Ani o to, że ochroniarze VIP-ów traktowali „szarych” jak stado much próbujące zapaskudzić jadło na uginających się stołach. Nam chodzi o zwyczajną przyzwoitość. „Dni Pabianic” miały być świętem pabianiczan, a nie kolejną okazją do wyżerki „lepszych” za pieniądze „gorszych”. Po co władze miasta obnosiły się ze swoją „lepszością”? Dlaczego nie urządziły sobie biesiady np. w ogrodzie któregoś z radnych, za pieniądze ze „zrzutki” z prywatnych portfeli? Dlaczego chciały kłuć w oczy i poniżać ludzi, którzy ich utrzymują?

Prosimy, niech władze Pabianic nie tłumaczą nam, że wyznaczyły kolorowe strefy dla uczestników z powodu obowiązujących obostrzeń sanitarnych. To nieprawda! Wszędzie ścisk był ponad granice przepisów.

Na koniec dodamy tylko, że nam – szarym obywatelom – było zwyczajnie przykro.

18 podpisów

(nazwiska do wiadomości redakcji)

 

OD REDAKCJI:

Z Państwa krytyczną oceną zapoznaliśmy organizatora „Dni Pabianic” – Urząd Miejski. Poprosiliśmy prezydenta, by ustosunkował się do listu Czytelników Życia Pabianic.

Oto odpowiedź rzeczniczki prezydenta:

Corocznie przygotowane jest miejsce, w którym sponsorzy oraz zaproszeni goście będą mogli zjeść ciepły posiłek, ale jest też dla osób, które przez cały dzień pracują przy organizacji Dni Pabianic oraz artystów i osób im towarzyszących, którzy zgodnie z riderem muszą mieć zapewnione wyżywienie. Organizatorem strefy był właściciel terenu, Grupa A&A. W tym roku to miejsce było większe, w związku z tym, że jednocześnie odbywał się turniej golfa i byli tam również jego uczestnicy, zaproszeni przez organizatora turnieju. Teren strefy oznaczonej jako niebieska został wyznaczony przez A&A tak, by znajdował się poza obszarem imprezy masowej. Według wytycznych inspekcji sanitarnej, strefa musiała być oddzielona od terenu imprezy masowej, a wstęp do niej monitorowany. Druga strefa gastronomiczna również znajdowała się z dala od imprezy masowej, na terenie parkingu tkalni. Prezydent, wiceprezydenci i inni pracownicy urzędu oraz MOK-u zdecydowaną większość czasu pracowali w okolicach sceny. Co roku zaproszenia na Dni Pabianic ze strony prezydenta otrzymują organizatorzy, sponsorzy i samorządowcy z miasta, powiatu i województwa. W tym roku impreza odbywała się po raz pierwszy na terenie prywatnym, dlatego zaproszeniami dysponowała również A&A. Goście mogli skorzystać z wejściówki do strefy cateringowej. Jak na każdej dużej imprezie plenerowej, a taką są Dni Pabianic, było zabezpieczenie sceny pikniku, ochrona i różnokolorowe opaski dla kontroli wstępu, zgodnie z wytycznymi bezpieczeństwa i wymogami występujących artystów.

Z poważaniem

Aneta Klimek, rzecznik prasowy prezydenta