Łódzki sanepid bije na alarm – w tym roku na gruźlicę zachorowały już 153 osoby. Zarażały się na uczelniach, w pracy, szpitalu, domach opieki społecznej i schronisku dla bezdomnych.

- W powiecie pabianickim osób z gruźlicą, zgłoszonych nam w tym roku, jest tylko 12 – uspokaja Małgorzata Sumińska, powiatowy inspektor sanitarny w Pabianicach. - Gruźlica jest chorobą o dość niskiej zaraźliwości w porównaniu do odry, krzuśca lub grypy. Badania wykazały, że jedna na sto osób, które miały kontakt z chorym, uległa zakażeniu.

Ale gruźlica jest też chorobą bardzo niebezpieczną. Nieleczona, może doprowadzić nawet do śmierci. Najbardziej narażone na zachorowanie są dzieci poniżej 5. roku życia i dorośli 60 plus.

Na szczęście, łatwo rozpoznać jej objawy.

- Gruźlica nie rozwija się gwałtownie, ani nie przebiega bezobjawowo. Jeśli kaszlemy od co najmniej 3 tygodni i mamy stan podgorączkowy, trzeba iść do lekarza – radzi Sumińska.

W przypadku wykrycia gruźlicy w zakładzie pracy, szkole czy przedszkolu Państwowa Inspekcja Sanitarna we współpracy z pracodawcą i lekarzem medycyny pracy przeprowadza dochodzenie epidemiologiczne, oceniając ryzyko zakażenia u osób narażonych.

- Gruźlica jest obecnie w pełni wyleczalna. Najważniejszym warunkiem pełnego powrotu do zdrowia jest wczesne wykrycie zachorowania - wyjaśnia inspektor.

Pabianiczanin, u którego wykryto gruźlicę w postaci zakaźnej dla innych osób (tzn. osoba prątkująca), leczony jest około miesiąca w Specjalistycznym Szpitalu Gruźlicy i Chorób Płuc w Tuszynie. Ta faza ma na celu zlikwidowanie zakaźności chorego wobec zdrowych osób przed wypisaniem ze szpitala. Leczenie kontynuowane jest w poradni gruźlicy i chorób płuc w Pabianickim Centrum Medycznym. 

Szczepienie przeciwko gruźlicy jest w Polsce obowiązkowe i odbywa się w pierwszej dobie po urodzeniu.