„Jan z drzewa”, zdobywca brązowego medalu na festiwalu filmów komediowych w Lubomierzu, „wystąpi” w Ameryce w doborowym towarzystwie, m.in. „Serca na dłoni” Krzysztofa Zanussiego, „Zero-jeden-zero” Piotra Łazarkiewicza, „Sztuczek” Andrzeja Jakimowskiego, „33 scen z życia” Małgorzaty Szumowskiej.
Pabianiczanin Łukasz Kasprzykowski, reżyser i autor scenariusza, dedykował swój film tym wszystkim, którym życie "zacięło się" po 40. Zdjęcia (operatorem jest także pabianiczanin Witold Szulc) kręcono w Pabianicach, Krakowie, Lanckoronie.
Scenariusz powstał podczas jego pobytu w Irlandii. Zrodziła się wtedy historia o lekarzu, któremu życie „zacięło się po 40." Ucieka… na drzewo od problemów z pieniądzmi, od wiecznie zapracowanej żony - w pracy pachnącej i zadbanej, a po domu biegającej w brudnej piżamie.
Wiele dzieje się na drewnianej platformie, zamontowanej kilka metrów nad ziemią pod konarami potężnego dębu. Świat z tej wysokości wygląda zupełnie inaczej i budzi zawiść tych, którzy na pomysł takiej ucieczki nie wpadli. Tam odbywają się najważniejsze życiowe podsumowania małżonków, a świat, od którego Jan ucieka, dogania go nawet pod koroną dębu.
Łukasz Kasprzykowski ma już w dorobku kilkanaście filmów krótkometrażowych, niezależnych, nagradzanych i wyróżnianych (m.in. na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Amatorskich w Warszawie i Festiwalu Filmów Niezależnych w Kołobrzegu). Jego etiudy i filmy oglądali najlepsi reżyserzy w Polsce, Andrzej Kondratiuk napisał: "Kasprzykowski jest mistrzem. Jego atutem jest prostota i umiejętność pokazania maksimum treści w minimalnym czasie". Scenariuszem "Jana z drzewa" zachwycił się Krzysztof Gradowski, autor filmów o Panu Kleksie. On również jest opiekunem artystycznym filmu.