Choć wielu nie wierzy, że pabianiczanie pielgrzymują do Częstochowy od tak wielu lat, jest to udokumentowane historycznie. Zapis o pierwszej pabianickiej pielgrzymce znajdziemy w kronice parafii św. Mateusza. Widnieje przy nim rok 1468.

Jak to wtedy było

Gdy w 1468 roku wyruszała z Pabianic pierwsza pielgrzymka na Jasną Górę, w Polsce rządził król Kazimierz Jagiellończyk. Kończyło się średniowiecze. W Krakowie mistrz Witt Stwosz rzeźbił ołtarz mariacki. Ludzie jeszcze nie wiedzieli, że za oceanem istnieje Ameryka. Dopiero za cztery lata Krzysztof Kolumb popłynie odkryć nowy kontynent.

Pabianice były wtedy zamożnym miastem z dworem nad rzeką, kościołem parafialnym i przywilejem ściągania dziesięciny z okolicznych chłopów. Mieszczanie mieli prawo handlowania solą sprowadzaną do Pabianic konnymi wozami z Wieliczki (wyprawa z beczkami soli trwała tydzień).

Nad Dobrzynką były 23 warzelnie piwa pszenicznego, dwóch pabianiczan legalnie pędziło gorzałkę. Był wyszynk piwa i miodu, na targu przy kościele św. Mateusza swoje kramy mieli rzeźnicy, piekarze, krawcy, szewcy, kowale i powroźnicy. Ubodzy mieszkańcy zbierali w okolicznych lasach korę potrzebną do garbowania skór, dzikim pszczołom podbierali miód i wosk (na świece).

Były już wsie: Bychlew, Dobroń, Dłutów, Górka Pabianicka, Petrykozy, Piątkowisko, Rypułtowice, Wola Zaradzyńska (zwana wówczas Rypułtowską). Nad rzekami dóbr pabianickich stało 14 wodnych młynów. Mieszczanie z Pabianic słali do króla skargi na piwowarów z pobliskiego miasta Rzgów, którzy warzyli tańsze, za to dużo gorsze piwo z jęczmienia oraz owsa.

To zapewne jubileusz przyciągnął tak wielu pątników. Zapisać można się było od połowy sierpnia. Już w ubiegłą niedzielę zanosiło się na to, że lista uczestników będzie długa. W porównaniu z rokiem 2017 jest ich o około 200 więcej.

- Mógłbym powiedzieć, że zapisów już nie prowadzimy, bo jest nas ponad 400 i wystarczy – żartował ks. Ryszard Stanek, dziekan dekanatu pabianickiego. - Ale zapisy prowadzimy do ostatniego chętnego.

Organizatorzy przewidywali nawet 500 uczestników. Zapisanych jest około 430. Najmłodszy z nich ma… 7 miesięcy. Każdy otrzymał „zestaw pielgrzyma”: chustę, plakietkę pamiątkową i identyfikator.

- Ta pielgrzymka to dziękczynienie za 100 lat polskiej niepodległości – wyjaśnia ks. Przemysław Kansy, kierownik. - Wspólna modlitwa i marsz otwierają na Ducha Świętego. Stąd nasze hasło: „Napełnieni Duchem Świętym”.

Pierwszego dnia marszu pielgrzymi mogli usłyszeć z megafonów nagraną wcześniej opowieść Aleksandry Cydejko, której historię przedstawialiśmy w gazecie i na łamach portalu. Kobieta straciła nogę pod kołami pociągu. Nie tracąc woli walki i optymizmu, zbierała pieniądze na protezę. Przez cały poniedziałek podczas drogi sprzedawano na jej rzecz ciasto. Dzięki uzyskanym pieniądzom będzie kontynuować rehabilitację.

- Takich historii bywa sporo na pielgrzymce – mówi jeden z uczestników. - To związana ze sobą społeczność. Tu ludzie się poznają, zaręczają. Po latach idą na Jasną Górę jako rodziny z dziećmi. Jedni idą z intencją nawrócenia, inni dziękują. Modlą się o zdrowie. Jeszcze inni wychodzą jako niewierzący, wracają odmienieni. Pielgrzymka przeplata się z życiem ludzi – słyszymy.

Łącznie do przejścia jest 250 kilometrów. Na miejsce pątnicy dojdą w czwartek. Tego dnia będą szli ramię w ramię z Grzegorzem Rysiem, arcybiskupem łódzkim. Będą w Częstochowie przez 3 dni. 27 sierpnia wyruszą w drogę powrotną, by 29 sierpnia (w środę) około 18.30 wejść do Pabianic.