Do redakcji zgłosiła się pabianiczanka, która twierdziła, że na drzewie przy ul. Pułaskiego znajduje się kot. Z relacji kobiety wynikało, że zwierzę siedzi tam od trzech dni i nie potrafi samodzielnie zejść.

- Zgłosiłam to straży pożarnej i Straży Miejskiej, ale odmówiono interwencji w tej sprawie - skarżyła się.

- Koty to zwierzęta dziko żyjące, skoro na drzewo wszedł to i z niego zejdzie - tłumaczy st. insp. Krzysztof Kubiak, dyżurny SM. - My nawet nie mamy na wyposażeniu drabiny, a nie wyślę przecież funkcjonariusza, by sam wspinał się na drzewo.

Dyżurny potraktował jednak sprawę bardzo poważnie. W czwartek po godzinie 15.00 poprosił o pomoc straż pożarną.

- Kot znajdował się na wysokości 8 metrów. Gdy strażacy za pomocą podnośnika dostali się na górę, zwierzak uciekł - mówi sekc. Szymon Giza, rzecznik Komendy Powiatowej PSP w Pabianicach.