Ponad 10 miesięcy temu Magdalena Placek dowiedziała się, że została przyjęta na prestiżową uczelnię. Dla młodej artystki to spełnienie marzeń.

Dziś poinformowała na Facebooku, że oficjalnie rozpoczęła naukę w Royal Academy of Music.

****

Informację o tym, że została przyjęta do Royal Academy of Music, Magdalena Placek odebrała w radomskim teatrze, dwa dni przed wigilią. Siedziała w garderobie, przygotowując się do roli.

- Zauważyłam w telefonie, że mam nieodebranego maila. Był z Royal Academy. Byłam pewna, że to informacja, że się nie dostałam – wspomina.

Kiedy przeczytała wiadomość, zaczęła płakać. Potem trochę się uspokoiła i przeczytała maila jeszcze kilka razy, by sprawdzić, czy na pewno została przyjęta.

Magda ma 27 lat. Zdobyła dyplom Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie, ale marzy, by rozwijać się w kierunku musicalu. Królewska Akademia Muzyczna w Londynie jest jedną z najlepszych uczelni świata. Do niedawna ta uczelnia była odległym marzeniem.

- Pojechałam na egzaminy do Londynu, ale nie miałam nawet czasu, żeby się do nich dobrze przygotować – opowiada. - Akurat byłam przed premierą nowego przedstawienia. Tekstów uczyłam się w samolocie, ale postanowiłam jednak spróbować. Podeszłam do tego bardzo na luzie.

Do egzaminu na wydział musicalowy przystąpiło 300 osób. To uznani aktorzy, absolwenci uczelni muzycznych.

- Tam nie trafiają osoby z przypadku – mówi.

Podstawowym wymogiem dla kandydatów było doświadczenie sceniczne. Magda, mimo że jest młodą aktorką, zagrała już kilka poważnych ról.

Egzamin był podzielony na cztery części. Najpierw kandydaci musieli zaprezentować przed komisją choreografię, którą poznali godzinę wcześniej. Potem był sprawdzian umiejętności aktorskich. Magda przedstawiła fragment „Anny Kareniny” Lwa Tołstoja i zaśpiewała dwie piosenki.

- Jedną z nich wykonałam po polsku. Zaproponowałam komisji, by posłuchali, jak śpiewam w ojczystym języku – wspomina.

Spodobała się. Na końcu była rozmowa kwalifikacyjna.

- Usłyszałam wtedy bardzo dużo miłych słów. Sama ich opinia to była dla mnie największa nagroda – mówi. - Powiedzieli, że mam niesamowity głos, nad którym musiałam bardzo długo pracować i że są pod wrażeniem mojego doświadczenia w tak młodym wieku.

Wróciła do Polski podbudowana. Wiedziała, że nawet jeśli się nie dostanie, nie będzie przeżywać porażki.

- Słowa, które wtedy usłyszałam, były dla mnie największą nagrodą – tłumaczy.