- W Sylwestra mieliśmy siedem przyjęć, a w Nowy Rok dwa – mówi Maciej Michalski, ordynator oddziału wewnętrznego pabianickiego szpitala. - To bardzo dużo.
Doktor mówi o seniorach, którymi nie chciała, nie mogła lub nie potrafiła się zaopiekować rodzina.
Co roku jest podobnie. Kiedy zbliżają się święta i sylwestrowe szaleństwa, niektórzy opiekunowie seniorów dzwonią po pogotowie. Zgłaszają, że babcia lub dziadek źle się czują. Wiedzą, że żaden porządny lekarz nie odmówi przyjęcia do szpitala staruszka z bardzo wysokim ciśnieniem czy ze słabym sercem.
Kilkoro sędziwych pacjentów to osoby dobrze już znane personelowi szpitala. Tutaj mają choinkę, przychodzi ksiądz. Co rok goszczą w łóżkach podczas świąt. Po Nowym Roku są wypisywani do domów.