ad

Z przystanku „na żądanie” na trasie ze Rzgowa do Pabianic korzystało wielu mieszkańców okolicznych bloków. Teraz są w tarapatach. Od miesięcy muszą maszerować spory kawałek drogi na przestanek przy ul. Kolejowej albo przy Dworcu PKP.

- To kawał drogi – mówi pani Joanna, mieszkająca w okolicy.

To jedyny miejski autobus jeżdżący tą trasą. Podróżują nim także osoby niepełnosprawne, starsze, które mają ciężkie bagaże. Dla nich taki spacer to nie lada wyczyn.

W sprawie przywrócenia zlikwidowanego przystanku mieszkańcy napisali dwa pisma do Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. Nadal czekają na odpowiedź.

- Na tej trasie znajdują się bloki, w których mieszkamy, sklepy, takie jak Lidl, Tesco, Polo, w których chcielibyśmy robić zakupy – tłumaczy pan Zbigniew. - Ten przystanek jest nam potrzebny. Dlaczego do tej pory kierowcy mogli zatrzymywać się w tym miejscu, w specjalnie wybudowanej tutaj zatoczce, a teraz nie mogą?

- Gdy zadzwoniłam do MZK, usłyszałam, że przystanku nie będzie, bo nie jest to bezpieczne miejsce – opowiada pani Monika. - Powoływanie się tu na argumenty bezpieczeństwa jest dla nas nielogiczne. Czy problemem byłoby wymalowanie pasów przy zatoczce albo wjeżdżanie tego autobusu na parking Lidla? Bardzo prosimy o trochę więcej życzliwości, wyrozumiałości.

Co na prośby mieszkańców odpowiada Jarosław Habura, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego?

- To nigdy nie był przystanek komunikacyjny – mówi prezes. - Autobus zatrzymywał się tam na prośby pasażerów. Gdy jednak zmieniliśmy przebieg trasy, musieliśmy ponownie wystąpić o zgodę na nią i lokalizację przystanków do właściciela drogi. Niestety, zgody na ten przystanek nie otrzymaliśmy. W styczniu ponownie wystąpiliśmy do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad z prośbą o utworzenie przystanku przy ul. Węglowej. Lada dzień powinniśmy otrzymać w tej sprawie odpowiedź.