W sobotę w miejscowości Żurawieniec palił się hektar traw i poszycie leśne. Jedna osoba została ranna.

- Sprawca pożaru doznał oparzenia twarzy pierwszego stopnia – informuje Szymon Giza z pabianickiej straży pożarnej. - Strażacy założyli mu opatrunek hydrożelowy.

44-letni Jarosław R., który wypalał trawy, nie wymagał dodatkowej pomocy medycznej. Ogień, który wzniecił, gaszono przez półtorej godziny.

W Hermanowie na szczęście nikt nie ucierpiał, ale było groźnie. Silny wiatr skierował ogień z łąk na pobliskie domy. Spaliło się 40 metrów bieżących ogrodzenia. Straty oszacowano na 400 złotych.

Tego dnia podobnych zgłoszeń dyżurny strażak odebrał jeszcze wiele. Pierwsze wpłynęło po północy. W Konstantynowie przy ul. Niesięcin ogniem zajęły się trawy, śmieci i kawałek lasu. Do opanowania sytuacji wystarczył jeden prąd wody. Przed godz. 11.00 w Szynkielewie strażacy gasili 200 metrów kwadratowych trawy. Taki sam obszar palił się w Pabianicach przy ul. Rycerskiej po godz. 11.00. Dziesięć minut później dyżurny odebrał zgłoszenie znowu z Konstantynowa. Tym razem paliło się przy Kilińskiego. Przed południem wozy strażackie do palących się traw wyjeżdżały jeszcze kilka razy. W Dobroniu 16 strażaków gasiło pożar 4 tys. metrów kwadratowych traw. Przy Smugowej w Pabianicach ogień strawił 2 tys. metrów kwadratowych nieużytków.

Dużo pracy mieli też strażacy w Orpelowie. Pożar suchej trawy rozprzestrzenił się na obszarze 5 hektarów.

W sobotę wozy strażackie jechały też do miejscowości takich jak: Pawlikowice, Ślądkowice, Kociołki Las, Chcechło II, Jeziorko, Franciszków, Hermanów, Dąbrowa.

Niedziela wyglądała podobnie. Od godz. 10.00 do 17.00 strażacy jeździli do palących się nieużytków. Dwa razy interweniowali w Konstantynowie Łódzkim. Byli też w miejscowości Bechcice Wieś, w Pawlikowicach, Jadwininie i w Zygmuntowie. Ogień gaszono również w Pabianicach przy ul. Karniszewickiej, Krakowskiej i Partyzanckiej. Prawie we wszystkich przypadkach przyczyna powstawania pożarów była taka sama.

- To podpalenia – informuje Szymon Giza.