Dziś Fakty TVN pokazały historię kierowcy autobusu z Katowic, który po wypadku w ogrodzie „stracił twarz”. Pan Wacław spadł z drabiny i pogruchotał kości twarzy. Widział podwójnie, bo miał strzaskany jeden oczodół.

Lekarze ze szpitala klinicznego im. Mielęckiego w Katowicach odtworzyli twarz mężczyzny. Było to możliwe dzięki implantom „wyprodukowanym” przez Pabianicką Fabrykę Narzędzi.

- Implanty na indywidualne zamówienie robiliśmy na początku tego roku – mówi prezes firmy Andrzej Styczyński. - Dzisiaj z telewizji dowiedziałem się, że pacjent wrócił do zdrowia i odzyskał twarz.

Sprawa była skomplikowana, bo dla pana Wacławowi trzeba było wykonać kilka części: dwie części oczodołu oraz kość jarzmową. W łódzkim Bionanoparku najpierw wydrukowano je w 3D. Pracował nad tym dr Marcin Elgalal, z którym pabianicka fabryka współpracuje od dawna. Potem w firmie przy Warszawskiej do pracy przystąpiła specjalna maszyna - frezarka hybrydowa o nazwie Da Vinci. W specjalnym tworzywie odtworzyła z zegarmistrzowską precyzją kości twarzy mężczyzny. Trafiły one do lekarzy w Katowicach, a ci wszczepili je pacjentowi. Dziś na twarzy pana Wacława nie ma prawie śladu po przejściach. Ma nadzieję, że po badaniach wzroku wróci też za kierownicę autobusu - do pracy.