Jak do tego doszło? W niedzielę (26 kwietnia) po 7.00 dwie pielęgniarki Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej wyszły ze szpitala po 12-godzinnym dyżurze. Na wewnętrznym dziedzińcu szpitala stał samochód jednej z nich. Chciały wsiąść do auta i pojechać do domu.

Gdy były w pobliżu samochodu, zaatakował je mężczyzna w szpitalnej piżamie i laczkach. Chciał ukraść auto. Kobiety broniły się. Po krótkiej szamotaninie pielęgniarkom udało się wsiąść do samochodu. Ale napastnik wtargnął do środka - na tylne fotele. Dźgał kobiety nożem. Był to metalowy nóż z plastikową rączką.  Tylko skórzana kurtka uratowała pielęgniarkę przed poważnymi obrażeniami. Kobieta ma poranioną rękę.

W końcu napastnik odpuścił i uciekł z auta.

Dramatyczne sceny na szpitalnym parkingu widział sanitariusz - z okna na szóstym piętrze. Szybko zjechał windą na dół. Dogonił napastnika, gdy ten wskoczył na dach prosektorium. Ściągnął go z dachu i zaprowadził na oddział psychiatryczny.

Poraniona pielęgniarka pojechała do domu. Była w szoku. O zajściu opowiedziała mężowi. Mąż natychmiast wsadził ją do auta i zawiózł na policję, by zgłosić napad z użyciem niebezpiecznego narzędzia.

- Ale funkcjonariusz pełniący dyżur zbagatelizował sprawę – twierdzi mąż poszkodowanej. - Nie chciał przyjąć zawiadomienia.

Wyjaśnia Paweł Zarychta, komendant pabianickiej policji: - Wezwanie otrzymaliśmy o godz. 7.33  od pracownika ochrony szpitala. Natychmiast pojechali tam policjanci. Przejęli pacjenta i umieścili go na zamkniętym oddziale psychiatrycznym. Zabezpieczyliśmy nóż. Prowadzimy dochodzenie.

Za radą pabianickich lekarzy mąż pielęgniarki zawiózł ją do szpitala im. Biegańskiego w Łodzi. Tam pobrano krew do szczegółowych badań. Krew pobrano też napastnikowi, który był pacjentem oddziału wewnętrznego. 44-letni męzczyzna przebywał w szpitalu z powodu kłopotów z sercem.

O godzinie 10.00 dyżurny policji poinformował Życie Pabianic, że policja wyjaśnia sprawę.

Agresywny pacjent jest teraz na oddziale psychiatrycznym. Przez kilka godzin pilnowali go policjanci. Teraz uspokoił się po dawce leków. Jest na zamkniętym oddziale. Nie może opuścić szpitala bez zgody policji. Jeszcze dzisiaj funkcjonariusze przesłuchają poranioną pielęgniarkę.