– Bylibyśmy spokojniejsi o mamę - mówi Anna Marciniak, córka pani Aurelii. – Prosiliśmy, by przyjechał do niej mobilny punkt szczepień. Przekładano terminy wielokrotnie. Ostatni to 5 maja.

Pani Aurelia nie wychodzi z domu. Mieszka sama, a dwaj synowie Wojciech i Paweł oraz córka dbają o mamę najlepiej, jak potrafią. Nie byli w stanie zrobić jednego - przewieźć jej do punktu szczepień. Pani Aurelia nie chodzi po schodach, a mieszka na pierwszym piętrze. W końcu rodzina poprosiła o pomoc prezydenta miasta. W poniedziałek pani Anna dostała SMS z terminem szczepienia dla mamy - 5 maja. Przyszła też dobra wiadomość od prezydenta. Ambulans przyjedzie do jubilatki  jeszcze w tym tygodniu.

Pani Aurelia jest rodowitą pabianiczanką. Pracowała w sklepach PSS Społem. Była ekspedientką w spożywczym przy Piotra Skargi, w warzywniaku przy Waryńskiego. Zawsze była pogodna i z dużym poczuciem humoru. Te cechy zostały jej do dziś.

Najchętniej spędza czas przy telewizorze, nie stroni od programów publicystycznych, interesuje się polityką. Lubi rozwiązywać krzyżówki. Do niedawna jeszcze czytała książki bez okularów. Stefana Dąbrowskiego, przyszłego męża, Aurelia poznała w czasie II wojny, na robotach przymusowych w Niemczech. Oboje pracowali w fabryce amunicji. On pochodził z Łodzi, ale zamieszkali w Pabianicach. Dorobili się trojga dzieci i pięciorga wnuków.

– Tato pracował jako mistrz tkacki w zakładach jedwabniczych . Był starszy od mamy o 4 lata – dodaje córka. – Zmarł w 2000 roku. 

Recepta pani Aurelia na długie życie, to pogoda ducha, życzliwość dla ludzi i... kieliszeczek nalewki dla zdrowotności od czasu do czasu

Życzymy 200 lat Pani Aurelio!