Miała zaledwie kilka lat, gdy na pianinie-zabawce grała melodie, które wcześniej usłyszała. Zauważyła to mama i zapisała córkę na lekcje pianina do Małgorzaty Szukalskiej w Przedszkolu Miejskim nr 4.

- Nauczycielka stwierdziła, że mam bardzo dokładny słuch. Powiedziała to mojej mamie – wspomina Patrycja. – Zaproponowano mi skrzypce w klasie pani Małgorzaty Karwat.

Mynarska ukończyła pierwszy stopień w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Pabianicach. Potem wyjechała do Warszawy. Tam ukończyła drugi stopień z dyplomem w Zespole Szkół Muzycznych nr 1. Uczył ją między innymi profesor Andrzej Gębski i prof. Jan Stanienda.

Potem wyjechała do Brukseli. Tam uczyła się w klasie Philippe’a Graffina.

- Miło wspominam również lekcje z profesorem Matisem Vaytsnerem, z którym pracowałam w wakacje w Szwajcarii. Wspaniali byli również nauczyciele z kursu MMB w Kanadzie – William van der Sloot i Gwen Hoebig – wylicza.

Teraz zaledwie 21-letnia skrzypaczka uczy się w szkole teatralno-muzycznej Guildhall School of Music and Drama w Londynie. Jej absolwentami są światowej sławy muzycy: Thomas Ades, Sir James Galway, Paul Lewis, Maxim Rysanov, Tasmin Little i znani aktorzy: Orlando Bloom, Joseph Finnes, Ewan McGregor, Daniel Craig (James Bond). Patrycja doskonali swój warsztat pod okiem znanego muzyka, profesora Krzysztofa Śmietany.

- Szkoła jest częścią centrum kulturalnego Barbican, w którym znajduje się wielka sala koncertowa, codziennie goszcząca muzyków z całego świata i będąca bazą London Symphony Orchestra. Są tu liczne sale kinowe, teatr i galerie – opowiada Mynarska. – Na początku października zeszłego roku otworzyli nowy budynek będący częścią Guildhall, wart 90 milionów funtów „Milton Court”, z jedną z najlepszych sal koncertowych w Londynie i licznymi salami do ćwiczeń.

 

Słyszą ją wszędzie

Dziewczyna opuściła Pabianice osiem lat temu. Miała wtedy 13 lat. Jednak wraca do rodzinnego miasta. Koncertowała u nas kilkakrotnie w Muzeum i szkole muzycznej. Prywatnie grała dla swoich przyjaciół podczas spotkań towarzyskich.

- W graniu chodzi o to, aby w każdym momencie wziąć instrument do ręki i zafundować komuś chwilę przyjemności bez względu na to, gdzie w danej chwili jesteśmy – wyjaśnia.

Przez te wszystkie lata Mynarska koncertowała w Polsce i za granicą. Ile razy? Tego nie może się doliczyć. Często grała z Joanną Kacperek, Anną Orlik, Marią Włoszczowską i Aleksandrem Tomaszkiewiczem.

- Kiedyś trafiłam na plakat razem z Konstantym Andrzejem Kulką. To bardzo utkwiło mi w pamięci – wspomina.

Mynarska ma na swoim koncie liczne osiągnięcia m. in. nagrody w konkursach międzynarodowych i udział w mistrzowskich kursach muzycznych, takich jak Morningside Music Bridge (Calagary, Kanada), Internationale Akademie fur Solisten z profesorem Krzysztofem Węgrzynem w Buckeburgu. Największe znaczenie miał dla niej konkurs im. prof. Ławrynowicza. Wygrała go.

- Wtedy udowodniłam sama sobie, że jak chcę coś osiągnąć i na to ciężko pracuje, to potrafię tego dokonać - mówi młoda artystka. - Staram się tak myśleć przed podjęciem każdego wyzwania.

Przez wiele lat Patrycja Mynarska była stypendystką Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci, który oprócz organizowania koncertów wpierał finansowo wyjazdy i kursy. Kupował też instrumenty.

Otrzymała stypendium ministra kultury i stypendium Młoda Polska, dzięki któremu kupiła sobie dobre skrzypce. Obecnie studiuje w Londynie dzięki pomocy Grażyny i Andrzeja Furmanów oraz wsparcia fundacji „My Kochamy Pabianice”.

- Miejsce muzyki klasycznej, która kiedyś była główną rozrywką, zajęła muzyka popularna. Trudno jest znaleźć „mecenasów sztuki” gotowych wspierać młodych artystów. Bycie młodym muzykiem jest bardzo trudne i kosztowne, ponieważ niewielu ludzi chce nam płacić za koncerty – mówi Patrycja. – Mimo to oczekuje się od nas profesjonalnego zachowania, dobrego instrumentu i doświadczenia zdobytego na kursach. Ja miałam szczęście w życiu, że spotkałam ludzi, którzy mnie wspierają.

Lubi każdy repertuar, niezależnie od epoki. Ostatnio interesuje się muzyką współczesną.

- Nie jest tak oczywista, jak repertuar romantyczny, czy barokowy – mówi. – Interesuje mnie również komponowanie utworu dla konkretnego wykonawcy. Mam nadzieję, że będę miała możliwość współpracować kiedyś z kompozytorami i zyskać takie doświadczenia.

 

Graj, Patrycjo graj!

Zawsze będzie muzykiem. Chciałaby założyć zespół kameralny.

- Mogłabym wtedy pracować ze szkolnymi tutorami i zapraszanymi do Guildhall kwartetami, które prowadzą masterclassy – opowiada. – Chciałabym dużo koncertować z solowym repertuarem i grając muzykę kameralną.

Nie wie jednak, gdzie będzie grała i mieszkała. Kocha Londyn i to miejsce bardzo jej się podoba.

- To jedno z najciekawszych miast na ziemi, bo to całkowicie absurdalna mieszanka wszystkich możliwych kultur, które jakimś cudem się dogadują i żyją w zgodzie – wyjaśnia.

Chciałaby mieć dom ze specjalnie zaprojektowaną salą, w której mogłaby dawać „domowe koncerty”. Takie sale ma wielu znanych muzyków m. in. Joshua Bell. Na razie Patrycja mieszka w londyńskim akademiku.

 

Nie zapomina o Pabianicach

Na początku stycznia dała koncert w szkole muzycznej przy Grobelnej. Zanim wyszła na scenę, jako suport wystąpiły Wesołe Smyki. Dzieci wykonały wiązankę utworów na skrzypcach i zatańczyły. Do występu przygotowała je nauczycielka początkowej nauki gry na skrzypcach, Małgorzata Karwat. Ta sama, u której wiele lat temu zaczynała Mynarska.

- To bardzo miłe. Nasi absolwenci, którzy stawiali u nas pierwsze kroki, teraz są dojrzałymi, dorosłymi artystami – mówiła Celina Zamuszko, dyrektorka Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Pabianicach.

Publiczność usłyszała Mynarską solo, a później przy akompaniamencie Michała Drewnowskiego. W programie znalazły się utwory: Jana Sebastiana Bacha, Sergiusza Prokofiewa i Charlesa Camilla Saint-Saens. Na koncert przyszło wielu znajomych Patrycji.

- Znamy się od gimnazjum. Patrycja czasem dla nas gra, gdy się spotkamy w jakiejś niewielkiej grupie w domu. Ostatnio widziałyśmy się w wakacje – opowiada Aleksandra Likońska.