Prawie każdy lubi ptaki, zwłaszcza gdy ćwierkają lub gruchają obok naszego okna. Wiele osób z tej miłości do ptaków zaczyna wykładać chleb lub wysypywać ziarno. Im więcej i częściej dokarmiamy gołębie, tym chętniej one zamieszkują z nami po sąsiedzku. Robimy im krzywdę, bo ptaki już samodzielnie nie zdobywają pożywienia, tylko uzależniają się od człowieka. Ale poważny problem zaczyna się wtedy, gdy usiłują zakładać gniazda na naszych balkonach, parapetach i na kominach wentylacyjnych. Ich odchody i pióra są wtedy wszędzie.

Część mieszkańców w sposób niewłaściwy próbuje pomóc ptakom. Objawia się to głównie dokarmianiem ich na chodnikach, placach zabaw, parapetach czy na balkonach. Naraża to pozostałe osoby na kontakt z ptasimi odchodami. Dokarmianie spowodowało powstanie „gołębnika osiedlowego”, a efektem ciągłego oswajania ptaków jest niekontrolowany wzrost ich liczebności. W zagęszczonej populacji dochodzi do łatwego rozprzestrzeniania się chorób. Na przykład aspergiloza – to grzyb, a objawem zakażenia bywa silny, duszący kaszel i świszczący oddech. Obrzeżek gołębi to pasożyt – kąsa też ludzi i przenosi np. boreliozę. Salmonelloza to choroba gołębi, a ludzie zarażają się, dotykając odchody chorego ptaka. Ornitozę wywołuje bakteria chlamydia psittaci, która u człowieka atakuje płuca. Ptaszyniec to pasożyt, żywi się krwią – kąsa też człowieka (może wywołać astmę). Groźne są wszystkie robaczyce, bo od ptaków możemy „dostać” glisty, tasiemce, nicienie. Objawy to ból brzucha i biegunka.

Jak ustrzec się przed tymi chorobami? Przede wszystkim uważać, żeby nie wdychać oparów z odchodów ptaków. Nie jeść i nie pić produktów, które miały styczność z ptakami. Zarazić się można też poprzez ugryzienie insekta, który wcześniej żerował na ptaku. Dlatego trzeba usuwać wszelkie odchody i piórka z balkonów oraz z parapetów. Najważniejsze to zachować dystans od ptaków (nie dotykać), żeby się nie zarazić.

Kolejny negatywny aspekt dokarmiania ptaków związany jest z niszczeniem elewacji bloków. Odchodami (głównie gołębi) zanieczyszczone są ściany, parapety, balkony, dachy, nie mówiąc o samochodach zaparkowanych przed blokami.

Jak nie dopuścić do zamieszkania z nami po sąsiedzku gołębi? Przede wszystkim nie dokarmiać. Wtedy przeniosą się w stronę zielonych terenów, gdzie mają bardzo dużo możliwości samodzielnego znalezienia pożywienia. Bywa, że jedynym wyjściem jest montowanie spiral lub kolców na parapetach, a na balkonach siatek. Niektórzy ustawiają sztuczne ptaki na balustradach, inni montują wiatraki lub inne ruchome zabawki.

Niestety są osoby, które wysypują na trawniki suchy chleb dla ptaków. Do tej „ptasiej stołówki” chętnie przychodzą nie tylko gołębie, ale też myszy i szczury, które w poszukiwaniu pożywienia zaczynają się zbliżać coraz bardziej do naszych domów. Mieszkają w piwnicach, w rurach kanalizacyjnych, a nawet w systemach wentylacyjnych.

Problem z panoszącymi się gołębiami dotyka coraz więcej mieszkańców bloków. Co roku na prośbę mieszkańców pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej montują tabliczki z napisem: „Zakaz dokarmiania ptaków”. W te wakacje kolejne ustawiono przy ulicach: 20 Stycznia 91, Podleśnej 12 i 3 Maja 4.

Nierzadko gołębie próbują wejść do mieszkań. Osiedlają się na parapetach i balkonach. Tam, gdzie problem jest duży, zamontowano odstraszacze na ptaki. W tym roku pojawiły się one w blokach przy ulicach: Bolesława Nawrockiego 9, Bolesława Nawrockiego 7a, Bolesława Nawrockiego 9 i Brackiej 33.