Zwycięzcy ogólnopolskiego dyktanda - rodzina Chwalewskich z Pabianic, zdobyli tytuł "Bezbłędnej Rodziny". W nagrodę pojadą na wycieczkę do Rzymu.

Na trzecim Dyktandzie Rodzinnym , które zorganizowano 30 maja podczas Kiermaszu Wydawców Katolickich w Katowicach, profesor Walery Pisarek czytał przygotowany przez siebie tekst.

- Najtrudniejsze jest zawsze znalezienie tematu dyktanda. Wiedziałem, że ma być o ojcu, ale jak się do tego zabrać? Na szczęście odwiedziła mnie niedawno córka. Mówiła, że jak była mała, to byłem duży jak drzewo. I tak wziął się pomysł na treść tego dyktanda - w ten sposób dyktando w auli Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego rozpoczął prof. Pisarek.

Treść: 
"Przemek się chełpił niby od niechcenia, że jego tata jest wyższy niż strzelisty modrzew strzegący północno-wschodniej pierzei alei św. Jacka. Wówczas Błażej nie wytrzymał i przedrzeźniając Przemusiową chrypkę, przekomarzał się prześmiewczo:
- A mój znów niedawno, bo nie dawniej niż pozawczoraj przerósł ten blok z naprzeciwka - zarechotał, rad ze swego żartu.
- Chyba co nieco przesadzasz – niedowierzająco spojrzały nań dwie trzpiotki Kaja i Maja w lśniąco białych, mereżkowych kołnierzykach.
- On bajdurzy – zwrócił się do Kai i Mai Innocenty. - Toż jakby przerósł dom, gdzie by spał, boby do niego nie wszedł.
- Hola! – Przemuś nie dawał za wygraną. - Tata, kiedy by zechciał, to by się zamienił w tyciutkiego karzełka.
- Nie bujaj – zaskrzeczał Grzegorz. - Mój tata, od przedwczoraj wicemistrz wagi lekkopółśredniej, znokautowałby raz-dwa każdego niezgułę wagi choćby i półciężkiej.
- Mój tata jest najmądrzejszy, bo liczy w okamgnieniu nieporównanie szybciej niż supernowoczesny kalkulator - pochwalił się Hilary, obieżyświat i ścichapęk.
- A o moim babcia raz w raz powtarza: On by ci wnet zgoła minisamolot zmajstrował, jakby miał czas.
- A mojego niekiedy z nagła chwyta znienacka tak straszny głód, żeby mógł wchłonąć na raz jajecznicę z ponad pół tuzina jaj.
- A z kolei mój, niepohamowany w swym entuzjazmie, nienawidzi nicnierobienia, wciąż by czegoś żądał i pożądał, czymś zarządzał, żeby był porządek.
- Fajnych tatów jest co niemiara, ale naprawdę nie ma, jak u mamy – orzekł maminsynek Ambroży.
- Na pewno! - przyklasnęli wszyscy.
Tylko Grażynka, która już nie ma Mamusi, na przekór im nuci z cicha:
- Nie maż się, bo nie masz, jak u taty."

Najlepiej dyktando napisała rodzina Chwalewskich z Pabianic. Jan, głowa rodziny, rok temu został Mistrzem Polskiej Ortografii.

Księgarnia św. Jacka, która była organizatorem dyktanda, zadedykowała je tragicznie zmarłej w katastrofie smoleńskiej senator Krystynie Bochenek (pomysłodawczyni corocznego ogólnopolskiego dyktanda). Jej mąż, prof. Andrzej Bochenek, pisał dyktando wraz z córką Magdaleną i synem Tomaszem. Do walki o tytuł stanęło 50 rodzin.

Jan Chwalewski został mistrzem ortografii jesienią. Pisaliśmy o tym: www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/miasto/nasze-sprawy/mamy-mistrza-polskiej-ortografii.html