- Od poniedziałku od godz. 19.00 nasi strażnicy miejscy próbują uratować okoliczne wsie Płocka - mówi Adam Marczak, sekretarz miasta.

Nasi strażnicy nocują w pabianickim ośrodku żeglarskim w Nowym Duninowie. Wczoraj dojechali tam na godz. 19.00. Gdy tylko się rozpakowali, od razu ruszyli na pomoc. Prawie do godz. 1.00 pracowali przy umacnianiu przeciekających wałów we wsi Dorzyków.

- Dziś od rana do godz. 15.00 pracowaliśmy razem ze strażnikami z Płocka przy umacnianiu wałów w Płocku w dzielnicy Borowiczki - mówi komendant Andrzej Wojkowski.

W akcji bierze udział 8 strażników: komendant Andrzej Wojkowski, str. insp. Krzysztof Jegier, str. insp. Piotr Jóźwiak, strażnik Radosław Ostrowski, mł. straż. Sebastian Nowicki, mł. straż. Arkadiusz Lach, mł. straż. Krzysztof Skonieczny, apl. Maciej Sułat.

- W piątek komendant Wojkowski wysunął taką propozycję pomocy - mówi Marczak. - Ale nie było prezydenta, dlatego przygotowaliśmy wszystko na poniedziałek. 

Łódź z motorem dali wodniacy z ZHP. Strażnicy zostali zaopatrzeni w sprzęt, czyli: kalosze, łopaty, szpadle. Pojechali busem Straży Miejskiej.

- Było więcej chętnych, ale nie można sparaliżować miasta i wysłać wszystkich - tłumaczy Marczak. - Mają tam być do piątku. Zobaczymy, czy wyślemy jeszcze jeden zespół.

- Praca jest ciężka. Od 8.00 do 15.00 napełnialiśmy tysiące worków piaskiem i układaliśmy na wale - mówi Wojkowski. - Jesteśmy zmęczeni. Strażnicy z Płocka są nam wdzięczni, że im pomagamy.

Zdjęcie zrobił komendant Andrzej Wojkowski.