W strajku biorą udział wszystkie przedszkola i szkoły w mieście, oprócz SP 2.

– Z informacji przekazanych przez dyrektorów szkół wynika, że w pierwszych dwóch dniach strajku uda się zapewnić opiekę wszystkim dzieciom, które pojawią się w placówkach – mówi Aneta Klimek, rzeczniczka prezydenta. - Są to dane szacunkowe na 5 kwietnia. Rzeczywistą skalę strajku poznamy 8 kwietnia, kiedy nauczyciele złożą potwierdzenie udziału.

W Urzędzie Miejskim odbyły się dwie narady z dyrektorami szkół i przedszkoli. Prezydent Grzegorz Mackiewicz uczestniczył też w spotkaniu z kuratorem oświaty i wicewojewodą łódzkim. Rozmawiali o proteście nauczycieli.

– Na dziś żaden z dyrektorów nie zwrócił się do organu prowadzącego o zamknięcie placówki ani ustalenie dodatkowego dnia wolnego od zajęć – podkreśla rzeczniczka.

Co z dziećmi, które w czasie strajku przyjdą do szkoły lub przedszkola? Dyrektorzy muszą im zapewnić opiekę.

Mogą to zrobić korzystając np. z doraźnych zastępstw nauczycieli, którzy nie wezmą udziału w proteście i pracowników niepedagogicznych. W szkołach do dyspozycji są świetlice, sale gimnastyczne i sale komputerowe.

To dyrektor placówki zdecyduje o tym, czy i jakiej pomocy potrzebuje w opiece nad dziećmi. W gotowości pozostają również pracownicy miejskich jednostek kultury (Miejski Ośrodek Kultury, Muzeum Miasta Pabianic, Miejska Biblioteka Publiczna), Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz Placówki Wsparcia Dziennego „Junior” przy ul. Partyzanckiej.

Dla bezpieczeństwa patrole Straży Miejskiej pojawią się wokół szkół i w miejscach, gdzie lubią zbierać się młodzi w czasie wolnym od zajęć.

Skoro nie będą odbywały się zajęcia, do rodziców należy decyzja o celowości przyprowadzenia dziecka do placówki.

Pod numerami telefonów (42) 22 54 664 i (42) 22 54 639 w Wydziale Edukacji Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego rodzice będą mogli uzyskać informacje o aktualnej sytuacji w placówkach (czy mają problem z zapewnieniem opieki, dokąd przyprowadzić dziecko).

– Szczegóły dotyczące przebiegu egzaminów gimnazjalnych (10-12 kwietnia) przekażą dyrektorzy szkół 8 kwietnia, kiedy będzie znana skala strajku nauczycieli – komentuje rzeczniczka.

A co o strajku myślą rodzice przedszkolaków i uczniów?

Na Spotted:Pabianice znalazł się wpis: „Witam serdecznie rodziców Szkoły Podst. nr 3 i z innych szkół. Czy w waszych szkołach nauczyciele też straszą dzieci, że muszą strajkować, bo mają bardzo niskie pensje i w związku z tym będą musieli to odpracować i będzie trzeba przychodzić w soboty i w lipcu do szkoły? Dzisiaj już rozmawiałam z kilkoma rodzicami i również potwierdzają, że jest tak mówione do dzieci. Przepraszam, chcecie sobie strajkować, to sobie strajkujcie, ale nie kosztem dzieci! Dosyć, że wielu z was nie uczy, a naucza i trzeba godzinami siedzieć z dziećmi i nadrabiać waszą niechęć do zawodu i wypalenie, to jeszcze chcecie odebrać im wolne soboty i wakacje!".

Pod tym wpisem posypały się komentarze. Oto niektóre z nich:

„Proponuję strajk rodziców. Nie posyłać dzieci do szkoły i odebrać nauczycielom pracę. Wtedy nie będą mieli powodu do strajku, a wasze słodkie pociechy kształcie sami”.

„Też polecam edukację domową. Każdy sobie wykształcić potomka na najwyższym poziomie”.

„Zachęcam i nawołuję wszystkich rodziców, po zakończeniu strajku nauczycieli, na - w ramach protestu - nieposyłanie swoich dzieci do szkoły na minimum tyle dni, ile strajkować będą „nauczyciele 1000-lecia”. I nie dajcie się drodzy rodzice wmanewrować w ewentualne opóźnienie w zakończeniu bieżącego roku szkolnego, albo wcześniejsze rozpoczęcie następnego roku szkolnego „celem nadrobienia materiału”. Pokażcie, co myślicie o tej kaście i ich wydumanych żądaniach! Za PO siedzieli cicho, a nie strajkowali! Teraz wielkie bum przed wyborami do europarlamentu i do parlamentu na jesieni! 1.000+ im się zachciało, a to jest nierealne do znalezienia w budżecie! Prawie pół miliona nierobów w tym kraju, a rodzice i rodzina sama w domu odrabia za dzieci lekcje i uczy do sprawdzianów, bo biedni, słabo opłacani, przepracowani nauczyciele nie potrafią przekazać odpowiednio wiedzy dzieciom!”.

„Przecież jak mało zarabiają, to kto im zabroni zmienić zawód na bardziej dochodowy”.

„Dzieci jeszcze nie mam, ale jakbym miała, to poszłabym do szkoły i zaśmiałabym się dyrekcji i nauczycielom w twarz. Nie dość, że stresują dzieciaki, które teraz mają egzaminy, to jeszcze mają one później nadrabiać przez ich strajk? Niech sobie walczą o swoje, ale nie kosztem dzieciaków”.

„Moja córka jest na tyle mądra, że rozumie trud pracy nauczycieli i rozumie też wartość pieniądza. W szkole, do której chodzi, sprawa została przedstawiona rzeczowo i jasno. Jeśli jakiś rodzic uważa, że z powodu strajku dzieci będą chodziły w wakacje do szkoły i odrabiały ten czas, to jak można myśleć poważnie o takim człowieku? Jak ktoś tak niedouczony może dobrze wychować swoje dziecko?”.