Na cmentarzu komunalnym stanęły nowe ogromne grobowce. Trudno ich nie zauważyć. Wyglądają, jak „wille” z czarnego błyszczącego kamienia, przyozdobione kutymi w metalu wrotami. Niektóre mają szklane dachy, a na pionowych ścianach są wygrawerowane w kamieniu wizerunki zmarłych pochowanych w tych grobowcach.

O niezwykłe grobowce zapytaliśmy Grzegorza Janczaka, dyrektora Miejskiego Zakładu Pogrzebowego.

Czy na takie budowle trzeba mieć specjalne zezwolenia, jak na budowę domu?

– Każdy, kto stawia na cmentarzu komunalnym nagrobek, grobowiec musi przedstawić nam jego projekt. Zwykle robią to firmy, a właściwie przedsiębiorstwa kamieniarskie. To im zleceniodawcy powierzają załatwianie formalności i organizację przedsięwzięcia.

Kto to nadzoruje?

– Miejski Zakład Pogrzebowy nadzoruje budowę, czy jest zgodna z projektem, czy nie zagraża sąsiednim nagrobkom. Za mały plac pod pomnik i wieczyste użytkowanie trzeba zapłacić w kasie Miejskiego Zakładu Pogrzebowego 30.000 zł. Koszty rosną, gdy plac jest większy. Jeśli coś jest nie tak, interweniujemy.

Ile to kosztuje?

– Wykupienie placu pod grobowiec w podstawowej wersji, czyli 2,40 na 2,40 m, to koszt 15.000 zł. Gdy plac jest większy, cena odpowiednio rośnie. Opłata za użytkowanie terenu przez 99 lat (na taki długi okres pobiera się opłatę) wynosi 15.000 zł. Co do kosztów samego kamienia, postawienia grobowca nie mogę nic powiedzieć. To sprawa między zamawiającym a wykonawcą. Za wjazd samochodem lub dźwigiem (to też się zdarza, bo kamienne płyty mogą ważyć nawet 4 tony) przez kamieniarzy na nasz cmentarz trzeba zapłacić 300 zł. 

Czy jest obowiązkowe ubezpieczenie na wypadek, gdyby nagrobek runął na ludzi albo sąsiednie groby?

– Ubezpieczenie nagrobka czy grobowca nie jest obowiązkowe, to wola właściciela grobowca. Jest firma ubezpieczeniowa, która ubezpiecza nagrobki od szkód spowodowanych przez warunki atmosferyczne (grad, wichurę itp.) lub zniszczenie przez wandali.