Drukarkę 3D ma w swoim zakładzie przy ul. Brackiej 51 Jerzy Byczkowski. Jego firma "Tunana" zajmuje się wydrukami cyfrowymi, robi medale i trofea, graweruje.

Maszynę do przestrzennego drukowania ma od dwóch lat. Pan Jerzy jest z zawodu specjalistą obróbki skrawaniem. Nowa technologia, która zaczęła być dostępna dla zwykłego człowieka, zafascynowała go.

- Takie drukarki są znane już od dawna, ale wcześniej kosztowały po kilkaset tysięcy złotych - mówi.

Dwa lata temu pan Jerzy kupił drukarkę za 3.000 zł. Sam musiał złożyć urządzenie. Zajęło mu to dwa tygodnie.

Na drukarce można wydrukować dowolny kształt z różnych materiałów: polistyrenu, ABS, albo PET.

Ten pierwszy najczęściej jest stosowany do zabawek, bo jest najtańszy. Z ABS-u wytwarza się części do maszyn. Jest bardziej trwały i nieco droższy. Kilogram tworzywa kosztuje od 90 zł do 250 zł.

Pan Jerzy może zaprojektować przedmiot, albo wykonać wydruk według projektu klienta.

- Dziś w dobie projektowania 3D nie ma z tym już żadnego problemu - mówi.

Najczęściej drukuje elementy do maszyn.

- W niektórych sytuacjach taki wydruk jest niezastąpiony - tłumaczy.

Wyprodukowanie niewielkiego elementu trwa 2-3 godziny. Jak to się robi?

- Tworzywo jest nawinięte na szpulki. Przy pomocy silników jest podawane do dyszy. Tam się rozgrzewa i jest wyciskane i układane zgodnie z projektem - opowiada.

Zapewnia, że maszyna jest prosta w obsłudze. Najwięcej czasu zajęła mu nauka oprogramowania.

- Blisko rok trwała nauka do zadowalającego poziomu – mówi. - Ale każdy nowy przedmiot uczy mnie czegoś nowego, a bywały dni, że maszyna szła bez przerwy.

Sam zaprojektował i wykonał urządzenie, które dzięki specjalnej aplikacji na telefonie zmierzy prędkość wiatru. 

Do tej pory pan Jerzy przerobił już kilka kilogramów materiałów.

- Koszty drukarki zwróciły się bardzo szybko – zaznacza. - I to z nawiązką.