W środę przed godziną 16.00 pijany mężczyzna bestialsko zabił czarnego pieska. Jak do tego doszło? Pabianiczanin wszedł do prywatnej posesji przy ulicy Myśliwskiej. Właścicieli nie było w domu. Na podwórku pracował człowiek, który dla lokatorów wykonywał roboty gospodarcze.

- Uzbrojony w 17-centymetrowy nóż mężczyzna najpierw wymachiwał nim w kierunku pracownika, później rzucił się na psa właścicielki posesji – informuje młodszy aspirant Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. - Gdy pies już nie żył, powiesił go na ogrodzeniu.
48-latek uciekł. Pracownik, który to wszystko widział, powiadomił właścicielkę. A ona wezwała policję.
- Funkcjonariusze zatrzymali 48-latka w okolicach ulicy Pietrusińskiego. Był pod wpływem alkoholu. W organizmie miał ponad promil. Może usłyszeć zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem – dodaje aspirant Szczęsna. - Grozi mu za to do dwóch lat pozbawienia wolności.
Podczas przesłuchania okazało się, że morderca psa, to syn konkubenta właścicielki zwierzęcia. Nie chciał powiedzieć, dlaczego zabił ratlerka.