Po co przychodzą do Pana pacjenci naszego szpitala?

- Po coś do czytania albo po krzyżówkę, żeby nie myśleć o chorobie i nie nudzić się w łóżku na oddziale.

 

Ma  Pan w swoim kiosku sporo rozmaitych baterii. Kto je kupuje?

- Przychodzą po nie pacjenci z aparatami holtera, badającymi pracę serca. Sprzedaję też sporo jednorazowych ostrzy do golenia, chusteczki, papier toaletowy, wodę mineralną.

 

Po które gazety najchętniej sięgają pacjenci?

- Panie namiętnie czytają „Życie na Gorąco”, „Twoje Imperium” i „Rewię”, a panowie „Auto Świat”, „Motor”, „Newsweek” i „Politykę”. Bez względu na płeć chętnie czytany jest ogólnopolski dziennik „Fakt” i „Angora”. No i tygodnik „Życie Pabianic”, zdecydowanie najlepiej sprzedająca się gazeta lokalna.

 

A dzienniki wojewódzkie?

- Idą coraz słabiej. Zauważyłem, że maleje też zainteresowanie prasą zaangażowaną politycznie. Ludzie nie chcą się denerwować…

 

Co rodzice kupują w kiosku dla swych chorych dzieci?

- Klocki „Lego Ninjago” i malowanki.

 

Prowadzi Pan także stoisko księgarskie. Jakie książki kupują pacjenci?

- Kryminały, powieści sensacyjne, beletrystykę dla kobiet. W ostatnich dniach dużym zainteresowaniem cieszy się pięknie wydana książka pod tytułem „My, pabianiczanie”, o znanych w Polsce i świecie osobach z naszego miasta. Czytelnicy bardzo ją chwalą.

 

Kto kupuje tę książkę? Starsi czy młodsi?

- Każdy, kto jest związany z Pabianicami. Jeden pan kupił pięć egzemplarzy. Zwierzył się, że to dla jego krewnych, też pabianiczan, których los rzucił do odległych miast i krajów. Chce tę książki wysłać im pocztą. Lepszego prezentu gwiazdkowego dla pabianiczan nie znajdzie.

 

Czy Pana klientami są tylko pacjenci i odwiedzający ich w szpitalu?

- Do mojego kiosku często zaglądają także pacjenci przychodni medycznych, czekający na badania i zabiegi. Bywa, że czekają bardzo długi i zdążą przeczytać kilka gazet albo kilka rozdziałów książki.

 

(artykuł pochodzi z najnowszego papierowego "Życia Pabianic")