Do tragedii doszło 7 lat temu - 26 marca około godziny 8.30, gdy trzech policjantów z sekcji do walki z przestępczością samochodową przyjechało do więzienia w Sieradzu. Mieli zabrać aresztanta na przesłuchanie do pabianickiej prokuratury. Młodszy aspirant Andrzej Werstak z Pabianic zginął na miejscu. Sierżant Wiktor Będkowski zmarł od ran w szpitalu. Obaj policjanci zginęli od kul z pistoletu strażnika więziennego.

- Nieoznakowany radiowóz wyjeżdżał z terenu więzienia, wtedy padły strzały z wieżyczki wartowniczej – mówiła wtedy Mirosława Kraszewska z łódzkiej komendy. - Wartownik strzelał seriami z pistoletu maszynowego kałasznikow.

Na miejscu zginął 31-letni sierżant z Łodzi i 32-letni młodszy aspirant Andrzej Werstak z Pabianic. Trzeciego funkcjonariusza, 40-letniego sierżanta Wiktora Będkowskiego z Pabianic, przez półtorej godziny operowali chirurdzy.

– Był ciężko ranny w brzuch – mówił dr Andrzej Wiśniewski, ordynator oddziału ratunkowego sieradzkiego szpitala. – Ciężko ranny był też aresztant.

Około godz. 16.20 z biura prasowego łódzkiej policji przyszła wiadomość, że sierżant Będkowski zmarł. Osierocił 10-letniego syna.

Aspirant Andrzej Werstak w policji służył 11 lat. Wraz z sierżantem Wiktorem Będkowskim (także 11 lat służby) byli oddelegowani do Łodzi - do służby w sekcji zwalczającej kradzieże samochodów.

– Stałem tam piętnaście minut i widziałem – relacjonuje świadek tragedii. – Brama była uchylona. Nikt nie powiedział przechodniom, by uciekali, gdy padły strzały. Strażnik mógł nas wystrzelać jak kaczki. Brama była otwarta około 40 minut. Widać było ofiarę i podziurawionego policyjnego opla astrę.

Według wstępnych ustaleń, 29-letni funkcjonariusz służby więziennej oddał z wieżyczki co najmniej kilkanaście strzałów do policjantów.

Potem zabarykadował się w wieżyczce. Szybko przyjechali antyterroryści i policyjni negocjatorzy. Rozmowy ze strażnikiem nie przynosiły efektów. O godzinie 10.30 padły kolejne strzały. Snajper zranił strażnika w przedramię. Ranny poddał się.

– Został opatrzony – mówi dr Wiśniewski. – Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Zostanie przewieziony do szpitala więziennego w Łodzi.

Strażnik, który strzelał, pracuje w więzieniu od 6 lat. Ostatnio był na zwolnieniu lekarskim. Służbę rozpoczął wczesnym rankiem. Rzeczniczka służby więziennej Luiza Sałapa oświadczyła, że zwolnienie lekarskie dotyczyło zabiegu chirurgicznego, a nie problemów ze zdrowiem psychicznym. Jego koledzy z pracy twierdzą, że strażnik miał depresję. Przyczyną były kłopoty rodzinne.

Zabójca policjantów siedzi w Areszcie Śledczym w Kielcach. Na wolność może wyjść najwcześniej za 18 lat.

Więzienie w Sieradzu powstało w 1836 r. w budynkach po manufakturze. W 1868 r. przejęli je Rosjanie. Miało własny szpital, kaplicę, fabrykę płótna i przędzalnię. Podczas drugiej wojny światowej hitlerowcy więzili w nim Polaków. Od 1956 r. jest zakładem karnym.