Dzieci z grupy "Stokrotki" wystąpiły dla swoich babć i dziadków. Główną postacią był dziadek sowa, który się rozchorował. Ubolewały nad tym dwie babcie - sowy, którym pomagały inne zwierzęta. Pojawiły się wiewiórki, dzięcioły, słowiki i żabki. Na koniec przyszedł niedźwiedź, który przyniósł dziadkowi miodzik i inne smakołyki. Wywołało to uśmiech na twarzy publiczności i salwę braw.

- Bardzo się cieszę, że mogłam wystąpić na scenie. Byłyśmy we dwie babciami sówkami, czyli nasz dziadek miał dwie żony. Bardzo się o niego martwiłyśmy – mówi Gabrysia Sauter.

Dzieci były pięknie przebrane. Stroje w większości przygotowali rodzice.

- Robiliśmy je przez kilka godzin. Ja szyłam żabki, a na koniec robiłam jeszcze przebranie sowy. Dzięki temu stroje były jednolite. Maluchy zaprezentowały się pięknie – mówi Magdalena Sauter.

Były piosenki z najlepszymi życzeniami i prezenty, które dzieci przygotowały własnoręcznie.