Występowali też w programach: „Europa da się lubić”, „Kocham Cię Polsko” czy w „Wielkim teście o zdrowiu”. Wszystko to dzięki profesor Wiedzy o kulturze, Bożenie Kubiak-Skibie.

 - Młodzież bardzo lubi te wyjazdy – zapewnia nauczycielka. – Wyjeżdżamy kilka razy w roku, w różnych, jeśli chodzi o skład, nawet 30-osobowych grupach.

 Te telewizyjne wycieczki zainspirowały uczniów i nauczycieli do stworzenia w szkole Dyskusyjnego Klubu Filmowego.

- Zapisaliśmy się do Filmoteki Szkolnej i od 3 lat bierzemy udział w projekcie „Nowe horyzonty edukacji filmowej” – wspomina Izabela Poczta, profesor języka polskiego i historii.

Klubowe spotkania są raz w miesiącu w szkole. Przychodzi na nie od 12 do 15 zafascynowanych kinem uczniów. Oglądają filmy, a później o nich dyskutują. Takie połączenie zabawy i pasji z nauką daje najlepsze efekty.

- Bierzemy teraz udział w konkursie Filmoteki „Nakręć się” i tworzymy etiudę filmową, która wypromuje I LO wśród gimnazjalistów – dodaje Poczta.

Ale żeby móc taki film nakręcić, młodzież musi poznać temat „od kuchni” – stąd wyjazdy do siedzib największych polskich telewizji.

Na początku grudnia 33-osobowa grupa z pabianickiego ogólniaka zasiadła na widowni nowego programu TVP 1 – „Wielki test o zdrowiu”.

- Na wejście do studia czekaliśmy półtorej godziny – opowiada Laura Osiński. – Dowiedzieliśmy się, że zmieniła się koncepcja programu i zamiast rywalizować z zaproszonymi gośćmi, będziemy im podpowiadać.

Pabianicka grupa usiadła za drużyną Elżbiety Romanowskiej i Tomasza „Tomsona” Lacha.  

- Program, choć niecały, kręcony był na żywo – wspomina Agata Szymańska.

Wcześniej nakręcono m.in. wprowadzenie do tego odcinka.

- Prowadząca Paulina Chylewska we „wstępniaku” miała normalny głos, a podczas kręcenia części na żywo słychać było, że jest chora – zauważa maturzystka.

Różnic między efektem końcowym, a realizacją programu było więcej.

- Przede wszystkim studio, w którym kręciliśmy, było sporo mniejsze niż to, jakie widać w TV – zdradza Laura. – Oklaski też nie były entuzjastyczne – jedna „podstawiona” osoba zaczynała klaskać, a reszta widownią za nią.

W czasie, gdy na widzów nie zerkały obiektywy kamer, widownia mogła się rozluźnić: zgarbić plecy, wytrzeć nos, czy poprawić włosy.

- Bo pod obstrzałem kamer każdy chce wypaść jak najlepiej i dlatego może wyglądamy tak sztucznie – śmieją się dziewczyny.

Obecnie Dyskusyjny Klub Filmowy z I LO przygotowuje szkolną Noc filmową. Jakie obrazy na niej zobaczymy – to na razie tajemnica.