MOK zaprasza na spotkanie z satyrą przez duże S. „In crisis” to wystawa prac Jakuba Wiejackiego, czyli górna półka światowej satyry. Na uroczyste otwarcie wystawy zapraszamy w piątek, 16 stycznia o godz. 18.00 do MOK-u.

Jakub Wiejacki - rocznik 1958. Rysownik, malarz, karykaturzysta. Absolwent Wydziału Włókiennictwa PWSSP w Łodzi. Drukował w „Karuzeli” oraz brał udział w konkursach na rysunek satyryczny w Belgii i Holandii. Później pracował jako grafik w wydawnictwach prasowych, publikował w „Polityce”, „Wprost”, „Życiu Gospodarczym” czy „Playboyu”.
- Przyszedłem na świat w domu pełnym ołówków, pędzli i farb - atrybutów zawodowych mojej matki, co od niemowlęctwa wystawiało mnie na niebezpieczeństwo uprawiania tzw. twórczości plastycznej – mówi o sobie.
Brał udział w wystawach rysunku satyrycznego w kraju i za granicą. Otrzymał wiele nagród, m.in. jest laureatem „Satyrykonu’97”. Należy do SPAK (Stowarzyszenie Polskich Artystów Karykatury).
- Dzisiaj znajduję ukojenie w ruchu mniej lub bardziej Anonimowych Rysowników, który z przyczyn zupełnie niejasnych cieszy się publicznym zainteresowaniem i pozwala zachować wiarę w siebie - dodaje Wiejacki.

Jakub Wiejacki: Przyszedłem na świat w domu pełnym ołówków, pędzli i farb- atrybutów zawodowych mojej matki, co od niemowlęctwa wystawiało mnie na niebezpieczeństwo uprawiania tzw. twórczości plastycznej. Zaniedbany wychowawczo przez zapracowanych rodziców, którzy lekkomyślnie pozostawiali mnie w pobliżu tych zdradzieckich narzędzi, brnąłem w wyniszczający nałóg rysowania i malowania. Były to surowe czasy, gdy nie rozpoznano jeszcze wielu zagrożeń cywilizacyjnych i z pewnością tylko dlatego nikt nie zareagował, gdym po maturze udał się na studia plastyczne. Szczęściem pod nazwą Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych znajdował się zakład odwykowy. Tamtejszy personel ofiarnie pracował, by zniechęcić do pędzla takich jak ja wykolejeńców.
Męka resocjalizacji trwała w moim przypadku lat osiem i okazała się całkowicie daremna! Nadal trwam w nawyku malowania, co nie służy zdrowiu, szkodzi finansom i nadwyręża zaufanie rodziny.
Dzisiaj znajduję ukojenie w ruchu mniej lub bardziej Anonimowych Rysowników, który z przyczyn zupełnie niejasnych cieszy się publicznym zainteresowaniem i pozwala zachować wiarę w siebie.
Fajczarstwo, któremu oddaję się z lubością od lat ponad dwudziestu, to rodzaj homeopatii, która uczy by szkodliwe zwalczać szkodliwym. Wypaliłem przez ten czas pewnie ze sto kilo tytoniu. Nie wierzcie dzisiejszej nachalnej propagandzie! Jest to niczym wobec szkodliwości nałogu opisanego powyżej, co podaję ku przestrodze tych, którzy mogą jeszcze decydować o swoim życiu.