ad

Ten najważniejszy, czyli złoty, pabianiczanin wywalczył w parach mieszanych z Olgą Kelm. Po ogłoszeniu werdyktu, świeżo upieczeni mistrzowie świata z wrażenia aż… uklękli na scenie. Polały się łzy. Nic dziwnego, że mistrzowie dali upust swoim emocjom, bo był to ich wspólny debiut w imprezie tej rangi.

- To mój czwarty tytuł mistrza świata – wylicza Mariusz Bałaziński.

Mistrz przyznaje, że podczas mistrzostw świata ich indywidualne starty zeszły na drugi plan.

- Wszystko było podporządkowane startowi w parach. Ćwiczyliśmy układ od czerwca – przyznaje pan Mariusz. – Wraz ze specjalistami dopracowywaliśmy szczegóły związane z akrobatyką, techniką podnoszenia oraz choreografią.  

Kilka dni wcześniej duet Kelm/Bałaziński sięgnął po srebrny medal w Pucharze Polski w Grodzisku Wielkopolskim.

Oprócz tytułu mistrza świata w parach, Bałaziński w Santa Susanna dołożył brązowy medal w kategorii masters do 80 kg (kategoria wiekowa 50-54 lata). Medal tym cenniejszy, że pabianiczanin wygrał o niego rywalizację z reprezentantem Hiszpanii.

- Złapałem super formę, niektórzy twierdzą, że najlepszą od 2016 roku – napisał na profilu społecznościowym nasz mistrz.

W kategorii klasyczna sylwetka open pabianiczanin otarł się o podium, ostatecznie zajmując 4. miejsce.

Gratulujemy!