Znów zaczęliśmy nie najlepiej. Co prawda Krystian Mik odpowiedział rywalom na pierwszy celny rzut i trafił na 2:2, ale kolejne punkty (Aleksander Fabiszewski z linii osobistych) zdobyliśmy przy stanie 10:2 dla ŁKS. Potem dwa razy trafiliśmy za trzy (Michał Wasilewski, Filip Sauter), rzucaliśmy też z akcji i z rzutów wolnych. W 9. minucie było 23:19 dla ŁKS. Wtedy jedyne punkty w meczu rzucił dla ŁKS nasz były kapitan, Jakub Borowski, potem jego kolega dołożył punkt z linii osobistych. Było 16:19.

Na początku drugiej kwarty zza linii 6,75 m celnie rzucił Patryk Zawadzki i doszliśmy łodzian na jeden kosz (26:23, potem 28:26). Dotrzymywaliśmy kroku miejscowym (36:33 po trafieniu Jana Sobolewskiego), a na parkiecie trwała klasyczna wymiana ciosów. Po pierwszej połowie było 45:37 dla ŁKS.

Drugą połowę łodzianie zaczęli od dwóch skutecznych akcji (49:37), na co my odpowiedzieliśmy trzema (49:43). Po „trójce” naszego debiutanta, Przemysława Grabowskiego ŁKS prowadził 50:46. Na minutę przed końcem trzeciej kwarty za trzy rzucił Fabiszewski i na tablicy wyników pojawił się wynik 52:51. Łodzianie zdołali oddać celny rzut, a u nas pudłowali Mik, Szymon Gralewski i Tobiasz Wnuk.

W 23. minucie wreszcie się udało – po rzucie Wnuka było 54:54, potem Mik dał nam prowadzenie (55:56). Jednak później nie umieliśmy odpowiedzieć skutecznie na kilka celnych rzutów łodzian. Co prawda na 5 minut przed końcem po rzucie Zawadzkiego było tylko pięć punktów straty (63:58), ale ŁKS trafił dwa razy za trzy i dwa razy z akcji. Wynik 73:58 nie dawał złudzeń, kto wygra w tym meczu. Choć jeszcze dwa razy trafiiśmy za trzy (Zawadzki i Sauter) – górą byli łodzianie.

PKK’99: Zawadzki 14, Wasilewski 12, Mik 8, Sauter 8, Fabiszewski 6, Sobolewski 6, Kowalewski 4, P. Grabowski 3, Wnuk 3, Gralewski 2, Matecki.