Pabianiczanki pojechały do Piekar bez Moniki Szulc, która ma problemy zdrowotne. W środę przejdzie badanie kręgosłupa rezonansem magnetycznym i wtedy okaże się, czy w ogóle będzie mogła dalej grać w koszykówkę.

Sobotnie spotkanie rozpoczęło się bardzo nerwowo. Gospodynie zaczęły usztywnione i gubiły piłkę. Aktywne Bogacka i Błaszczyk po przechwytach były faulowane. Niestety, skuteczność wolnych wykonywanych przez nie była żenująca. Dość powiedzieć, że obie pabianiczanki w sumie nie trafiły aż 10 wolnych!. Bogacka miała 37,5%, a Błaszczyk 58% celności w całym meczu. Oba wyniki to poziom wybitnie młodzieżowy. Niewiele lepsza w tej niechlubnej klasyfikacji była Krajewska (60%). W sumie nasze nie trafiły aż 13 wolnych (przy 5 niecelnych Siemaszki), mając tylko 61,8% celności (81,5% gospodynie). Rzuty wolne odegrały w tym meczu istotną rolę, bo ich ilość, jak i ilość fauli, była wyjątkowo duża. W sumie obie drużyny popełniły 55 fauli i rzucały 61 wolnych. Pięć kluczowych koszykarek nie dotrwało do końca meczu za 5 przewinień. Wśród naszych były to: Krajewska (po raz kolejny), Sobczyk i Piestrzyńska, a w ekipie Domen - Krzywoń i Agata Szołtysek. Jeśli dodamy do tego 2 przewinienia techniczne „zdobyte” przez Language School w kuriozalny sposób, to otrzymamy obraz niezwykłości meczu. Pierwszy "dach", to efekt lekkiej kontuzji Błaszczyk. Schodzącą „Blaszkę” chciała zastąpić Salska. Niestety sędziowie, nie wznawiając gry, ukarali trenerkę Edytę Koryzną za to, że zmiana nie została zgłoszona. Być może w tumulcie stolik nie słyszał prośby o zmianę, ale żeby nie widzieć schodzącej i kulejącej zawodniczki, to już zakrawa na komedię.

Drugi „dach” to efekt zbyt dosadnej gestykulacji Piestrzyńskiej, gdy opuszczała parkiet za piąty, dość problematyczny faul. Ciekawe, że ukarano znów Koryznę za, jak to napisano w protokole, niecenzuralny gest Bogu ducha winnej... Sobczyk. Te i inne sytuacje w meczu spowodowały, że kibice na brak emocji nie narzekali. Walka była na całym boisku.

Sam mecz trwał długo, bo prawie 2 godziny. Po pierwszej kwarcie wydawało się, że Language School, przy tak słabej skuteczności rzutowej, polegnie z kretesem.

Druga kwarta to radykalna zmiana. Pabianiczanki błyskawicznie odrabiały straty. Dwukrotnie za 3 trafiła Szałecka, dwukrotnie efektownie spod kosza trafiały Sobczyk i Błaszczyk. W ostatnich sekundach pierwszej połowy jeszcze 3 razy piłka po rzutach naszych mogła wpaść do kosza, ale i tak straty były odrobione.

Tylko 2 punkty przewagi gospodyń zwiastowały emocje w drugiej części pojedynku. Dzięki Dąbkowskiej piekarzanki odskoczyły od razu na początku drugiej odsłony na 7 punktów. Te 7 punktów różnicy, mimo wielu przedziwnych i niezwykłych sytuacji w meczu, utrzymało się do końca, choć mecz był niewątpliwie do wygrania przez nasze koszykarki.

Oceniając poszczególne zawodniczki - znacznie więcej można wymagać od Bogackiej, Krajewskiej, Sobczyk czy Rozwandowicz, a Salska w ostatnich meczach spisuje się słabiutko.

Domeny.pl Siemaszka - Language School Pabianice 57:64 (11:22, 16:7, 11:19, 19:16)

Punkty dla Language School zdobyły: Marta Błaszczyk i Sabina Parus po 11, Renata Piestrzyńska 9, Dorota Sobczyk 8, Joanna Szałecka 6, Anna Krajewska i Joanna Bogacka po 5, Joanna Rozwandowicz 2, Katarzyna Salska 0.

Mecz w Piekarach zaczął serię spotkań wyjazdowych. W sobotę na prośbę CCC Polkowice zmieniono gospodarza meczu. Language School, zamiast u siebie, zagra w Polkowicach o 14.30. Kolejne wyjazdy to: Konin, Jelenia Góra i Lublin. By myśleć o Ekstraklasie, nie można już zaliczać takich wpadek, jak w Ostrowie czy w Piekarach. Liga w tym sezonie jest zdecydowanie bardziej wyrównana, a przez to ciekawsza niż w ubiegłych latach. Póki co w ligowej tabeli spadliśmy na 3. miejsce.