Po ostatnim meczu przyszedł czas na podsumowanie sezonu, który można nazwać jedną wielką porażką. Bilans pabianickich koszykarek to remis i 19 porażek. Kłopoty finansowe i skład złożony z zawodniczek krajowych wszystkiego nie może tłumaczyć, ponieważ są też w ekstraklasie zespoły biedne i opierające się na Polkach, jak Widzew Łódź czy AZS Rzeszów. Co prawda, drużyna w lidze się utrzymała, ale tylko ze względu na wycofanie się z rozgrywek dwóch drużyn. O tych meczach chcieliby zapomnieć na pewno wszyscy, a dla kibiców runda domowa to 360 straconych z życia minut.

Z pucharu Polski drużyna odpadła już w 1/8 finału. Po pierwszym zwycięstwie nad zawodniczkami z Płocka pojawiły się głosy, iż jesteśmy za słabi na ekstraklasę, ale za mocni na I ligę. Porażka z Ostrovią Ostrów Wielkopolski szybko to zweryfikowała. Najwięcej punktów rzuciła nam wtedy... niechciana w pabianickim składzie Katarzyna Szymańska.

W lidze wszystko zaczęło się od porażki w Gorzowie Wielkopolskim. Już ten mecz pokazał, że PTK „czarnym koniem” rozgrywek na pewno nie będzie. Jeśli serię wyjazdowych porażek można tłumaczyć obcą halą i niekiedy mocnym dopingiem kibiców gospodarzy, to w przypadku spotkań rozgrywanych w nowej hali powiatowej przy ul. św. Jana żadnego usprawiedliwienia już nie ma. Dobrą grę PTK można przyrównać do drzemiącego wulkanu. Występowała rzadko, a i tak nikt już nie pamięta, kiedy to było.

Jeśli chodzi o indywidualne oceny samych zawodniczek, to nie będą one w żadnym wypadku korzystne. Największą gwiazdą pabianickiej drużyny była niewątpliwie Agata Gajda. 189 pkt. w całym sezonie to zdecydowanie najwięcej ze wszystkich naszych koszykarek, a gdyby nie słabszy początek rozgrywek, mogło być jeszcze więcej. To jedna z garstki zawodniczek zasługujących na pochwałę, a w tym wypadku największą. Poza Gajdą korzystnie prezentowały się jeszcze Dorota Sobczyk (171 pkt. w sezonie) i Renata Piestrzyńska (91 pkt.). Najbardziej doświadczone zawodniczki w PTK pokazały młodszym koleżankom klasę, której te prawdopodobnie nigdy nie osiągną. Sobczyk grała z niezłą skutecznością rzutową i gdy reszta nie miała już sił w końcówkach spotkań, to piłka wędrowała często do niej. Popularna „Renia” jak lew walczyła pod koszem i pomagała rozgrywającej w rozrzucaniu piłki do sytuacji rzutowych.

Obok tych zawodniczek należy jeszcze postawić Monikę Jasnowską. Zaledwie dwudziestoletnia rzucająca pozyskana z drugiej drużyny CCC Polkowice wystąpiła tylko w ośmiu meczach, ale rzuciła 84 pkt. Później Jasnowska zerwała wiązadła krzyżowe w kolanie i niestety nie zobaczyliśmy jej już na parkiecie. Szkoda, bo razem z nabierającą animuszu Gajdą mogła stanowić duże zagrożenie dla przeciwniczek. Kto wie, jak potoczyłyby się niektóre mecze, gdyby w składzie PTK była ta utalentowana zawodniczka.

Solidnie, ale poniżej oczekiwań zagrały Anna Krajewska (85 pkt.) i Marta Błaszczyk. Ta pierwsza zanotowała przez cały sezon tylko 17 asyst. Na pewno trochę więcej można było się po niej spodziewać. Kiedy zmieniała na boisku Gajdę, grę wyraźnie spowalniała. Błaszczyk była trzecią „strzelbą” PTK, ale 104 pkt. pozostawiają lekki niedosyt. Była jedną z najczęściej faulowanych zawodniczek, ale sama też dużo faulowała.

Kompletnie po kontuzji nosa nie mogła odnaleźć się Joanna Bogacka (53 pkt.). Dopiero pod koniec sezonu zaczęła przypominać tę waleczną i niezmordowaną koszykarkę, którą zapamiętali kibice z poprzednich lat. Po jej dyspozycji każdy spodziewał się dużo więcej. Niestety, momentami wyglądało to tak, jakby ktoś ją do gry zmuszał.

Gdyby oceniać Joannę Rozwandowicz (70 pkt.) tylko po przedostatnim meczu z AZS-em Rzeszów, to na język nasuwałyby się nieprzyzwoite słowa. W przekroju całego sezonu gra Rozwandowicz była przeciętna. Wyróżniła się siedemnastoma punktami w wyjazdowym spotkaniu z Centrum Wzgórze Gdynia. Przez resztę sezonu mało widoczna.

Jeśli chodzi o grę Katarzyny Salskiej (84 pkt.), to w głowie kibiców utkwił na pewno jej faul na 3 sekundy przed końcem spotkania z Widzewem oraz jej płacz. Salska przyzwyczaiła do agresywnej gry, ale ta nie wynikała z jej starań, a raczej rozpaczy. 84 pkt. w całym sezonie to bardzo dobry wynik jak na tę zawodniczkę. Niestety, lepiej już chyba nie będzie.

Justyna Okulska (40 pkt.), Angelika Kowalska (24 pkt.) i Joanna Szałecka (11 pkt.) rzadko pojawiały się na parkiecie. Okulskiej czasem coś wychodziło, ale już Kowalska i Szałecka denerwowały kibiców nieskutecznością. O tej ostatniej można nawet powiedzieć, że mimo młodego wieku cofa się w koszykarskim rozwoju. Miała więcej strat niż punktów. Justyna Krakowska na parkiecie pojawiła się na niecałe dwie i pół minuty.

Najprzyjemniejszym punktem sezonu był debiut na parkietach ekstraklasy Natalii Piestrzyńskiej. Było to historyczne wydarzenie dla polskiej koszykówki, bo po raz pierwszy na parkiecie w tej samej drużynie, zaprezentowały się matka i córka. Natalia zdobyła na oczach dumnej mamy Renaty 2 pkt., a publiczność nagrodziła ją owacjami, jakich w tym sezonie słyszeć się nie dało.

Oceniając trenerskie poczynania Edyty Koryzny, można użyć przysłowia „tak krawiec kraje, jak mu materiału staje”. Trener miała w rotacji zawodniczki zbyt słabe na poziom gry w ekstraklasie. Mimo nawet najlepszych starań i rozwiązań taktycznych, często były one po prostu zbyt trudne dla koszykarek PTK. Pojawiają się też zdania, że stanowisko trenerskie powinien objąć ktoś z większym doświadczeniem. Wszystko okaże się pewnie na początku przyszłego sezonu.

Przed koszykarkami teraz długa przerwa. Odpoczynek raczej mało zasłużony. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że każda zawodniczka się starała i wylewała hektolitry potów. Nie było tego jednak widać na tablicy wyników. Każda drużyna przyjeżdżała do Pabianic zrobić swoje i zdobyć łatwe 2 pkt. Miejmy nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy będą chcieli zainwestować w tę drużynę pieniądze i skład zostanie wzmocniony na tyle, żeby wygrać choć jeden mecz. Jeśli nie, to może się okazać, że pomimo długiej walki Pabianice jednak znikną z koszykarskiej mapy Polski.

 

Najjaśniejszy punkt zespołu: Agata Gajda

Aż ciężko sobie wyobrazić, jak wyglądałby ten sezon, gdyby po wielu latach nie powróciła do niego wychowanka i była reprezentantka Polski – Agata Gajda. Niespełna 33-latka była zdecydowanie najjaśniejszym punktem naszego zespołu. Piłka przechodziła przez jej ręce w zasadzie w prawie każdej akcji naszego zespołu, a niejednokrotnie Gajda sama brała piłkę i… mknęła w stronę kosza.

Najlepiej świadczą o tym statystyki, była najlepiej punktującą zawodniczką w naszym zespole (189 pkt.) i jedyną obok R. Piestrzyńskiej, która zagrała we wszystkich 20 meczach. Ponadto do niej należą rekordy w meczu w naszym zespole, jeśli chodzi o: minuty na parkiecie (38:23), celne rzuty za 2 (9), celne rzuty za 3 (3), celne rzuty z gry (10), wykonane rzuty z gry (17), skuteczność za 1 (100%), sumę punktów (23), asysty (7), przechwyty (5) i wreszcie eval (21). Po prostu klasa!

 

Sezon w liczbach:

1.469 – punktów rzuciły nam rywalki,

1.023 – oddaliśmy rzutów za 1,

1.014 – rzuciliśmy punktów,

779 – oddaliśmy rzutów za 2,

456 – mieliśmy strat,

441 – zbiórki w obronie,

408 – liczba fauli,

363 – trafiliśmy rzutów za 1,

355 – liczba fauli wymuszonych,

299 – trafiliśmy rzutów za 2,

244 – tyle oddaliśmy rzutów za 3,

237 – liczba asyst,

156 – liczba przechwytów,

153 – zbiórki w ataku,

73,5 – średnio tyle punktów traciliśmy na mecz,

72,3 – procentowa skuteczność rzutów za 1,

64 – trafiliśmy rzutów za 3,

50,7 – średnio tyle punktów zdobywaliśmy,

39 – wiek najstarszej zawodniczki PTK (Renata Piestrzyńska),

38,4 – procentowa skuteczność rzutów za 2,

32 – liczba bloków,

29* – średnia wieku naszych zawodniczek,

26,2 – procentowa skuteczność rzutów za 3,

20 – meczów PTK zagrało w sezonie,

17 – wiek najmłodszej zawodniczki PTK (Natalia Piestrzyńska),

19 – PTK poniosło porażek,

15 – zawodniczek wystąpiło w całym sezonie,

2 – zawodniczki grały we wszystkich meczach,

1 – mecz PTK zremisowało,

0 – mieliśmy wygranych i zawodniczek zza granicy.

 

* nie wliczyliśmy N. Piestrzyńskiej (17 lat) i J. Krakowskiej (19 lat), bo obie zagrały po 2 minuty w całym sezonie oraz K. Szymańskiej (24 lata), która po 3 meczach (łącznie 15 minut na boisku) została wypożyczona do Ostrowa Wlkp.