W tych meczach grały reprezentantki Polski, olimpijki, mistrzynie i wicemistrzynie Europy – słowem: najlepsze polskie zawodniczki. Teraz starciom Grota F&F Automatyka i ŁKS Łódź nie towarzyszy już wielka temperatura i wysoka stawka. Oba kluby marzą o nawiązaniu do dawnej świetności, ale rzeczywistość jest taka, że muszą grać na zapleczu ekstraklasy. Sobotnie derby wśród starszych kibiców obudziły dawne wspomnienia. Postanowiliśmy wyjść im naprzeciw i przypomnieć o jaką stawkę niegdyś walczyły koszykarki z Pabianic i Łodzi.

Z bogatej – liczącej sobie prawie 50 lat – historii pojedynków pabianicko-łódzkich wybraliśmy dziesięć najważniejszych. Większość z nich toczyła się wtedy, gdy sporej części obecnych zawodniczek Grota i ŁKS nie było jeszcze na świecie…

10. Premiera z mistrzem

Sezon 1973/74, sezon zasadniczy: Włókniarz – ŁKS 42:65, 39:50

„To był ten pierwszy raz, nie żaden drugi raz, to raz pierwszy, ten najważniejszy” – śpiewał Kazik Staszewski, syn urodzonego w Pabianicach barda, Stanisława Staszewskiego. Pabianiczanki były absolutnym beniaminkiem, ŁKS był aktualnym mistrzem Polski i przeżywał chyba swój najlepszy okres w historii. U nas nie mogły grać czołowe koszykarki: Teresa Ciechulska zmieniła stan cywilny, a Elżbieta Kluch dochodziła do siebie po kontuzji kolana. Na domiar złego w pierwszym meczu kontuzji doznała najskuteczniejsza w ekipie Włókniarza, Mirosława Bal. Właściwie cała pierwsza piątka zespołu Józefa Żylińskiego miała za sobą występy w reprezentacji Polski. Nic dziwnego, że nasz zespół skazywany był na pożarcie.

W pierwszym meczu doświadczenie i większe umiejętności łodzianek wzięły górę nad ambitnymi pabianiczankami. W drugim spotkaniu kibice w wypełnionej po brzegi hali przy ul. Orlej przecierali oczy ze zdumienia – na pięć minut przed końcem pierwszej połowy włókniarki prowadziły 27:21. W drugiej części łódzkie gwiazdy musiały się porządnie napocić, by sięgnąć po komplet punktów. Ostatecznie niespodzianki nie było.

Włókniarz (suma punktów): Krystyna Grajda 17, Mirosława Bal 15, Danuta Koralewska 14, Maria Rudnicka 10, Jolanta Bieniek 6, Barbara Wiśniewska, Elżbieta Kucharska, Elżbieta Kluch po 4, Bożena Kmieć 3, Mariola Manias 2.

ŁKS (suma punktów): Bożena Storożyńska 33, Danuta Błaszczyk 22, Teresa Strumiłło 18, Lucyna Kałużna 14, Małgorzata Smoleńska 13, Mirosława Michalak 13, Anna Piasecka 4.

9. Pierwsza „setka” włókniarek

Sezon 1987/88, sezon zasadniczy: Włókniarz – ŁKS 100:71

Rok wcześniej trener Henryk Langierowicz świętował tytuł mistrza Polski z… ŁKS. Wrócił jednak na stare śmieci i zaczął budować potęgę, która wkrótce rzuciła na kolana koszykarską Polskę. Jednym z pokazów siły były derby z ŁKS, który grał bez swojej liderki – dwukrotnej wicemistrzyni Europy, Bożeny Sędzickiej. Zanim rozpoczął się mecz uroczyście pożegnano legendy: Beatę Malinowską-Chrześcijanek i Danutę Koralewską. Potem pabianickim kibicom zrobiło się jeszcze milej – Małgorzata Gliszczyńska wraz z Małgorzatą Urbankowską dzieliły i rządziły na pabianickim parkiecie. W zespole z Łodzi tylko Małgorzata Kujawa dotrzymywała im kroku. Setny punkt dla ówczesnych liderek pierwszej ligi rzuciła wychowanka Włókniarza, Izabela Piesik.

Włókniarz: Małgorzata Gliszczyńska 30, Małgorzata Urbankowska 22, Marzena Seroka 19, Wiesława Piotrkiewicz 10, Elżbieta Kukieła 7, Izabela Piesik 6, Mariola Szymańska 2, Dorota Szymczak 2, Dorota Przybyła 1.

ŁKS: Małgorzata Kujawa 23, Jadwiga Sidoruk 17, Marzena Laskowska 12, Katarzyna Madej 6, Małgorzata Turska 4, Marzena Pietraszewska 4, Agnieszka Ułańska 3, Ewa Żebrowska 2.

8. Prezent na imieniny

Sezon 1982/1983, sezon zasadniczy: ŁKS – Włókniarz 61:66

Tego dnia imieniny obchodził trener Langierowicz, a pabianiczanki sprawiły mu nie lada prezent, po raz pierwszy w historii bijąc lokalnego rywala. Zaskoczony takim obrotem sprawy był też początkujący reporter Radia Łódź, a dziś poseł Tomasz Zimoch.

– Tydzień temu kreowałem na mistrzynie Polski zespół ŁKS. Pomyliłem się, Serdecznie gratuluję zwycięstwa – mówił Zimoch.

- No cóż, zdarza się robić pomyłki… - z przekąsem odpowiedział wyraźnie zadowolony Langierowicz.

Do przerwy to ŁKS prowadził 34:30, a prezes ŁKS stwierdził, że lepiej byłoby, gdyby nasza środkowa, Małgorzata Kozera (Gliszczyńska) grała w Łodzi. Po meczu działacze Włókniarza odparli, że to ŁKS powinien oddać nam… Sędzicką, bo łodzianki nie mają już szans na tytuł. Do wymiany gwiazd nie doszło – Sędzicka po sezonie cieszyła się ze złota, na szyi Kozery zawisł pierwszy w historii brązowy medal mistrzostw Polski.

ŁKS: Bożena Sędzicka 24, Ludmiła Janowska 11, Sidoruk 8, Mirosława Warmuzek 8, Małgorzata Badocha 6, Elżbieta Cała 4, Małgorzata Janowicz.

Włókniarz: Małgorzata Kozera 28, Jolanta Nowacka 18, Teresa Gburczyk 8, Beata Chrześcijanek 6, M. Szymańska 6, Alicja Stefańczyk, Kukieła, Barbara Szymańska.

7. Brąz dla łodzianek

Sezon 1986/87, mecze o 3. miejsce: Włókniarz – ŁKS 79:69, 64:72, 62:75

W fazie play-off pabianiczanki elegancko rozprawiły się z poznańskim Lechem, a w półfinale okazały się minimalnie gorsze od krakowskiej Wisły. Szczególnie dramatyczny był drugi mecz w Krakowie, gdzie na 30 sekund przed końcem meczu awans do finału zapewniła wiślaczkom Halina Iwaniec (rzuciła na 66:65). ŁKS nie dał rady wrocławskiej Ślęzie.

O ile w pierwszym meczu z ŁKS w Pabianicach dzięki niezłomnej postawie Małgorzaty Błoch oraz jej imienniczek: Urbankowskiej i Gliszczyńskiej włókniarki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść, o tyle w dwóch kolejnych meczach łodzianki dość szybko zapewniły sobie wysoką przewagę i kontrolowały sytuację, zapewniając sobie brązowy medal.

Włókniarz: Urbankowska 52, Gliszczyńska 51, Małgorzata Błoch 46, Seroka 41, Kukieła 11, B. Szymańska 6, M. Szymańska, Szymczak, Przybyła, Izabela Warchoł, Małgorzata Łaska.

ŁKS: Sędzicka 48, Turska 40, Laskowska 38, Kujawa 28, Sidoruk 27, Buchwald 27, Madej 6, Pietraszewska 2, Ułańska, Żebrowska.

Mecz nr 100 w ekstraklasie został rozegrany w lutym 2007 roku w nieistniejącej już hali przy Alei Unii w Łodzi. Górą był ŁKS 82:75, a spotkanie było pojedynkiem snajperskim Magdaleny Skorek (29 punktów dla ŁKS) i Emilii Lamparskiej (27 „oczek” dla Polfy).

Łącznie oba zespoły spotkały się w ekstraklasie aż 103 razy, z czego 52 razy wygrywały pabianiczanki, a 51 zwycięstw odniosły koszykarki ŁKS.

6. Siła Litwinki i bark „Jarzynki”

Sezon 1996/97, półfinał play-off: ŁKS – MTK Star Foods 81:52, 80:78, 57:81, 81:71

Największe emocje przyniósł drugi z czterech pojedynków o wejście do finału. W drugiej połowie mieliśmy już dziewięć punktów przewagi (70:61), ale po rzucie niezawodnej Sylwii Wlaźlak w końcówce zrobiło się 76:76. Potem oba zespoły rzuciły po koszu, a wynik rozstrzygnęła Litwinka Daiva Jodeikaite, trafiając na 15 sekund przed końcem. Pabianiczanki schodziły z parkietu ze łzami w oczach. W trzecim, zwycięskim dla nas meczu kontuzji barku po starciu z Jodeikaite doznała Marzena Głaszcz. Absencja popularnej „Jarzynki” tak zdeprymowała MTK, że poległo w decydującym czwartym spotkaniu. ŁKS ostatecznie sięgnął po złoto, a my wywalczyliśmy brąz.

ŁKS: Elżbieta Nowak (Trześniewska) 82, Daiva Jodeikaite 66, Agnieszka Jaroszewicz 49, Elena Agafonnikowa 38, Sylwia Wlaźlak 32, Edyta Żuk 13, Katarzyna Szołtysek 8, Dorota Gburczyk 3, Małgorzata Tomporek 3, Edyta Chruściel 2.

MTK: Małgorzata Knop 59, Marzena Grabowska 58, Małgorzata Storożyńska 53, Marzena Głaszcz 37, Beata Binkowska 33, Renata Piestrzyńska 32, Agata Nowacka 6, Milena Włodarska 4, Magdalena Włodarska, Dorota Piątkowska.

5. Czwarte – nic nie warte

Sezon 1997/98, półfinał play-off: ŁKS – Star Foods Prospan 65:60, 71:63, 84:72, 64:71

ŁKS był aktualnym mistrzem Polski i półfinalistą Pucharu Ronchetti. W pierwszym meczu na pięć minut przed końcem łodzianki wygrywały tylko 50:47, ale sprawę „załatwiły” Wlaźlak i Agnieszka Jaroszewicz. W drugim z półfinałów prowadziliśmy do przerwy 39:35, a na cztery minuty przed końcem łodzianki prowadziły tylko 61:57. Wtedy przypomniała o sobie Rosjanka, Elena Agafonnikowa, której „trójki” pozwoliły łodziankom wygrać. W trzecim meczu Grabowska i Marzena Najmowicz skutecznie zaopiekowały się skuteczną Elżbietą Nowak (grającą pod nazwiskiem Trześniewska), a cała piątka pabianiczanek zakończyła mecz z dwucyfrową ilością punktów. Niestety, nie powtórzyliśmy tego w czwartym spotkaniu, gdzie prowadziliśmy przez trzy czwarte meczu, by w końcówce pozwolić wydrzeć sobie zwycięstwo. ŁKS zakończył sezon ze srebrem, zaś nasze koszykarki uległy krakowskiej Wiśle w meczu o brąz. Przepadł nam nie tylko medal, ale i premie, które zawodniczki z Pabianic miały dostać za trzecie miejsce na koniec sezonu.

ŁKS: Nowak (Trześniewska) 71, Jodeikaite 65, Jaroszewicz 42, Wlaźlak 41, Agafonnikowa 34, Edyta Koryzna 13, Szołtysek 9, Gburczyk 4, Tomporek.

Star Foods: Storożyńska 55, Piestrzyńska 55, Głaszcz 54, Binkowska 44, Grabowska 22, Marzena Najmowicz 21, Ilona Mądra 20, Milena Włodarska, Magdalena Włodarska.

4. „Spacerek” przed Gdynią

Sezon 2002/03, półfinał play-off: PZU Polfa – ŁKS 89:49, 71:57, 79:45

Łodzianki umordowane pięciomeczowym maratonem z Łącznością Olsztyn w ćwierćfinale play-off stanowiły jedynie tło dla świetnie dysponowanych pabianiczanek. Ełkaesiankom nie pomagały prośby i groźby.

- Żuczek, jak nie trafisz do kosza, dostaniesz w tyłek – tak motywował najmłodszą w zespole ŁKS Justynę Żuk, asystent trenera, Dariusz Raczyński. Pabianiczanki grały na luzie, momentami można było odnieść wrażenie, że to trening. Obaj szkoleniowcy (Andrzej Nowakowski w ŁKS i Mirosław Trześniewski w Polfie) ochoczo korzystali z całej kadry meczowej. Były to ostatnie derby o tak wysoką stawkę. Pabianiczanki zakończyły sezon jako wicemistrzynie Polski, ŁKS zmotywował się i w starciu o brąz pokonał Aquapark Polkowice.

PZU Polfa: Nowak (Trześniewska) 56, Martina Pechova 34, Leona Krystofova 29, Wlaźlak 29, Katarina Polakova 25, Szołtysek 19, Piestrzyńska 18, Jaroszewicz 13, Głaszcz 9, Marta Błaszczyk 4.

ŁKS: Gabriela Toma 29, Jodeikaite 22, Alicja Perlińska 20, Ela Briedyte 19, Agnieszka Makowska 18, Julia Iwliewa 16, Magdalena Włodarska 10, Joanna Szymańska 9, Milena Owczarek 4, Agnieszka Rohacewicz 4, Anna Małecka, Justyna Żuk.

Rekordzistka

Według albumu „100 lat ŁKS” najwięcej pojedynków łódzko-pabianickich zaliczyła Sylwia Wlaźlak (Gawrysiak). W obu zespołach wystąpiła łącznie 62 razy, rzucając 578 punktów.

3. Fortel Langierowicza

Sezon 1993/94, półfinał play-off: ŁKS – Włókniarz 73:70, 82:93, 70:72, 69:67, 55:59

To był bój na śmierć i życie. Ledwie trzy tygodnie przed pierwszym meczem półfinałowym klub Włókniarz… przestał istnieć. Po zespole prowadzonym przez Adama Ziemińskiego nie było widać gigantycznych problemów organizacyjnych i nasze koszykarki wraz z ŁKS stoczyły niezwykle zaciętą batalię o wejście do finału. Dość powiedzieć, że w trzech z pięciu meczów o zwycięstwie decydował… jeden celny rzut do kosza!

Pierwszego meczu w Łodzi wcale nie musieliśmy przegrywać, gdyby rzut rozpaczy Renaty Szczygieł (Piestrzyńskiej) wpadł do kosza, a nie odbił się od obręczy. W drugim spotkaniu nasze pozbawiły rywalki wszelkich złudzeń. Nawet jak za pięć przewinień „spadła” królująca pod koszami Nowak, to godnie zastąpiły ją Małgorzaty: Urbankowska i Błoch.

W trzecim meczu łodzianki do triumfu prowadziły „stranieri”, czyli Elena Agafonnikowa i Jodeikaite, ale bohaterką została Błoch, przy stanie 70:70 pewnie egzekwując rzuty osobiste. W czwartym spotkaniu do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka – wynik 59:59 po 40 minutach zapewniła nam skuteczna akcja Nowak. W dodatkowym czasie zwycięstwo ŁKS zapewniły celna „trójki” Jodeikaite i Agafonnikowej, dla nas zza linii 6,25 metra trafiła „tylko” Milena Włodarska.

I wreszcie piąty pojedynek w Łodzi. Z ówczesnych relacji wynika, że punktem zwrotnym spotkania okazała się… podpowiedź obserwującego mecz trenera Langierowicza, który zasugerował, by Ziemiński wpuścił na parkiet nie do końca zdrową Urbankowską. To dzięki jej postawie oraz celnym rzutom w końcówce w wykonaniu Nowak i Marzeny Jarzyny (Głaszcz) wygraliśmy decydujący mecz i awansowaliśmy do finału, gdzie lepsza okazała się poznańska Olimpia.

ŁKS: Jodeikaite 108, Jaroszewicz 91, Agafonnikowa 75, Madej 45, Sylwia Gawrysiak 21, Ewa Żebrowska – Zych 7, Monika Stańczak 2, Ewa Szczecińska.

Włókniarz: Nowak 103, Urbankowska 66, Renata Szczygieł 66, Marzena Jarzyna 62, Małgorzata Błoch 46, Magdalena Włodarska 9, Milena Włodarska 4.

2. Wół minister

Sezon 1992/93, półfinał play-off: ŁKS – Włókniarz 85:90, 66:97

Dlaczego ten mecz stawiamy wyżej niż znakomity półfinał z 1994 roku? Otóż wiosną 1993 roku trener Langierowicz musiał zaprezentować całą wielkość swojego warsztatu. Maestro przejął funkcję szkoleniowca po Konstantinie Miłowidowie, który wyjechał do Kazachstanu na sylwestra i wraca z niego do dziś. Miłowidow w sezonie zasadniczym zdążył w mało spektakularny sposób przerżnąć mecze z ŁKS i wrocławską Ślęzą oraz doprowadzić do katastrofy w Pucharze Europy w słowackim Rużomberoku, gdzie po jego niezrozumiałych decyzjach roztrwoniliśmy 19 punktów przewagi z pierwszego meczu.

Langierowicz, niczym wół minister w bajce Ignacego Krasickiego, musiał poskładać drużynę do kupy, co czynił powoli i systematycznie. W pierwszej rundzie play-off bez kłopotu ograliśmy warszawską Polonię, zaś w półfinale ŁKS, który tylko w pierwszym spotkaniu stawił zacięty opór. Łodzianki prowadziły już 58:49, ale zaczęły popełniać błędy, które bezlitośnie wykorzystywały najlepsze na parkiecie Walentyna Bałdujewa i Beata Binkowska. Zwycięstwo 90:85 celnym rzutem przypieczętowała Szczygieł. W rewanżu we własnej hali pozwoliliśmy łodziankom tylko raz wyjść na prowadzenie – w 4. minucie spotkania. Po przerwie Langierowicz puścił w bój drugą piątkę, która pokazała klasę i rozniosła lokalne rywalki.

ŁKS: Jaroszewicz 36, Małgorzata Czerlonko 30, Madej 29, Agafonnikowa 20, Gawrysiak 16,  Turska 14, Jodeikaite 4, Elżbieta Szerment 2.

Włókniarz: Walentyna Bałdujewa 43, Sidoruk 24, Jarzyna 23, Nowak 22, Laskowska 19, Binkowska 18, Szczygieł 14, Wiktoria Sobolewa 8, Błoch 6.

1. Jedyny taki finał

Sezon 1990/91, finał play-off: Włókniarz – ŁKS 95:78, 77:66, 54:72, 70:68

31 lat temu województwo łódzkie było stolicą kobiecej koszykówki w Polsce. Hale finalistek play-off dzieliło raptem 15 kilometrów. ŁKS-em (ówczesnym beniaminkiem) z wyczuciem dyrygował znany w Pabianicach Wiesław Wincek, który na łamach „Dziennika Łódzkiego” zapowiadał, że jego drużyna nie zmarnuje żadnej okazji na mistrzowski tytuł. Faworytkami były zmierzające po trzeci tytuł z rzędu pabianiczanki. Pierwsze dwa mecze w Pabianicach zdecydowanie należały do nas – skutecznie punktowały Urbankowska, Nowak i Laskowska, a widowiskowymi przechwytami popisywała się Sidoruk. Na trzeci mecz do Łodzi przedstawiciele Łódzkiego Związku Koszykówki przygotowali szampany, okazałe bukiety kwiatów i medale dla mistrza i wicemistrza kraju. Zrobili to zbyt wcześnie – łodzianki zagrały kapitalnie w obronie, a pod naszym koszem szalała Katarzyna Madej, wspierana przez Litwinki: Jodeikaite i Janczauskiene. ŁKS wygrał 72:54.

Scenariusza czwartego meczu finałowego nie wymyśliłby nawet sam Alfred Hitchcock. Znakomicie pod koszem grała Nowak (23 punkty), która bezlitośnie wykorzystywała fakt, że cztery przewinienia na koncie miała jej vis a vis – Małgorzata Turska. Ale łodzianki trafiały z dystansu i półdystansu, na cztery minuty przed końcem wygrywały już 68:58. Sygnał do ataku dała celną „trójką” Jarzyna, a jej koleżanki bezbłędnie rzucały do kosza. Na 53 sekundy przed końcem na tablicy widniał remis 68:68. ŁKS miał piłkę, lecz po długiej akcji do kosza nie trafiła Jodeikaite. Czas wziął trener Wincek – jego zespół miał 10 sekund na to, by obronić się przed atakiem pabianiczanek i doprowadzić do dogrywki. Piłkę wyprowadziła Sidoruk i zagrała do Urbankowskiej, która w ostatniej sekundzie zdobyła decydujące punkty. Łodzianki bezradnie usiały na ławce, kryjąc twarze w dłoniach, zaś w pabianickim obozie polały się strumienie szampana. Włókniarz był mistrzem po raz trzeci z rzędu!

Włókniarz: Urbankowska 74, Nowak 72, Laskowska 44, Sidoruk 43, Jarzyna 41, Beata Wróbel 20, Monika Kamińska 2.

ŁKS: Jodeikaite 56, Madej 55, Turska 51, Gawrysiak 48, Grażyna Janczauskiene 38, Katarzyna Grabacka 20, Żebrowska 8, Jaroszewicz 4, Dorota Przybyła 4.

Korzystałem z archiwalnych numerów „Życia Pabianic”, „Dziennika Łódzkiego” oraz „Gazety Wyborczej”. Dziękuję za pomoc paniom: Marzenie Głaszcz i Bożenie Sędzickiej oraz pracownikom Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach i Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej w Łodzi.

Grzegorz Ziarkowski