Fantastyczny mecz rozegrali koszykarze PKK’99, którzy po kolejną zdobycz pojechali do Włocławka. Podopieczni Arkadiusza Gralewskiego zaczęli co prawda od wyniku 0:2, ale tym faktem mocno zdenerwował się Szymon Juniak, który rzucił pięć punktów z rzędu. Nasi trafiali jak najęci, prowadząc w 8. minucie już 15:2. Potem „trójkę” rzucił Artur Szczerkowski, zaś kolejne punkty dołożyli Juniak i Jakub Borowski. Przy stanie 22:2 nasi dali się dwa razy zaskoczyć zza linii 6,75 m i było 22:8. Kwartę celnym rzutem zakończył Sebastian Szymański.

W drugiej odsłonie mecz stał się bardziej wyrównany. Nasi wciąż utrzymywali dobrą skuteczność, zaś włocławianie wreszcie zaczęli trafiać do kosza, jednak nie na tyle, by naszym koszykarzom stała się krzywda. Tym razem ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Szymański, zaś „trójkami” popisali się Borowski oraz Eryk Bryłka. Wynik 24:48 nie pozostawiał złudzeń, kto wygra mecz.

To, co stało się w trzeciej kwarcie, przeszło najśmielsze oczekiwania włocławskich kibiców. Był to prysznic zimniejszy od listopadowej kąpieli w przepływającej przez miasto Wiśle. Nasi pozwolili miejscowym na rzucenie ledwie dwóch punktów. Przy stanie 64:27 efektowną „trójkę” rzucił Szczerkowski, pieczętując egzekucję TKM.

Ostatnia kwarta była tylko formalnością. Próbkę swoich umiejętności zaprezentował Patryk Zawadzki, który w tej odsłonie rzucił aż 10 punktów, sygnalizując trenerowi, że można na niego liczyć. Wygrana 84:39 jest jak najbardziej zasłużona.

TKM Włocławek – ZEC PKK’99 39:84 (8:24, 16:24, 2:19, 13:17)

ZEC PKK’99: Szymański 17, Borowski 16, Zawadzki 14, Szczerkowski 10, Juniak 9, Bryłka 7, Frątczak 4, Fabiszewski 4, Szmidt 3, Jędrzejewski, Błoch.