ad

Mecz w stolicy Wielkopolski rozpoczęliśmy od celnej „trójki” kapitana Patryka Zawadzkiego i był to jeden z nielicznych jaśniejszych momentów w tym spotkaniu. Jeszcze w piątej minucie po koszu Zawadzkiego na tablicy widniał remis 8:8, a później miejscowi rzucili nam dziesięć punktów z rzędu. Przy stanie 18:8 drogę do kosza znaleźli Szymon Gralewski i Szymon Barys. Pierwszą kwartę przegraliśmy siedmioma punktami.

W drugiej odsłonie oba zespoły rzuciły po trzy „trójki” (w naszym zespole trafili Barys i dwukrotnie Wojciech Wierzchowski), ale gospodarze znacznie częściej trafiali za dwa. Efelt był taki, że na 20 sekund przed przerwą prowadzili już różnicą 23 punktów (51:28).

Po zmianie stron szybko rzuciliśmy sześć punktów i wydawało się, że pogonimy gospodarzy. Nic z tego nie wyszło. W 23. minucie prowadzili 58:37. Niewiele pomogły „trójki” Gralewskiego, Zawadzkiego i Barysa. Przed ostatnią kwartą mieliśmy 16 punktów straty (70:54). Po dwóch minutach Basket wygrywał różnicą 22 punktów (76:54) i stało się jasne, że z kolejnego wyjazdu wrócimy na tarczy. Rzut za trzy Bartłomieja Pająka czy kosze młodych Mateusza Okruszka i Kacpra Moczkowskiego były jedynie rzutami na otarcie łez.

Pabianiczanie z każdą porażką osuwają się coraz niżej w tabeli. W tej chwili zajmujemy już 12. miejsce na 16 zespołów. Szansą na odbicie się od dołu będzie środowe starcie z Treflem II Sopot (o godz. 21.00 w hali powiatowej).

PKK’99: Zawadzki 20, Gralewski 16, Wierzchowski 13, Barys 12, Sobolewski 4, Pająk 3, Okruszek 3, Moczkowski 1, Strzelczyk, Maj.