- Przed inauguracyjnym spotkaniem trener miał kłopoty bogactwa, bowiem do dyspozycji było aż dwudziestu graczy. Teraz na przedmeczowej zbiórce stawiło się trzynastu piłkarzy, w tym dwóch... kontuzjowanych – mówi Krzysztof Świercz, prezes GLKS.

Takie „akcje” to nie nowość w lidze okręgowej, gdzie frekwencja z reguły jest wielką niewiadomą.

Gospodarze objęli prowadzenie po strzale weterana, Bogusława Saganowskiego. Młodszy brat byłego reprezentanta Polski, Marka zasilił brzezińską drużynę w tym tygodniu i już w pierwszym meczu wpisał się na listę strzelców. Wyrównał w 30. minucie Bartłomiej Grala, uderzając piłkę głową po centrze z rzutu wolnego młodego Dominika Mosińskiego.

Kwadrans po przerwie sędzia podjął niezwykle kontrowersyjną decyzję, dyktując rzut karny dla miejscowych po rzekomym faulu zawodnika z Dłutowa. Pewnym egzekutorem „jedenastki” okazał się grający trener Startu, Marcin Olejniczak.

- Po stracie gola przycisnęliśmy, mieliśmy stuprocentową okazję do wyrównania, ale Bartek Grala tym razem zawiódł i dlatego wyjechaliśmy z Brzezin bez punktu – podsumował prezes Świercz.

Start Brzeziny – GLKS Dłutów 2:1 (1:1)

Gole: Saganowski 25., Olejniczak 60.,k. - Grala 30.

Dłutów: Wójt – Stelmach, Grala, Woch, Skiba – Jakubowski, Mosiński, Bargiel, Golik, Mikucki – Biskupski.