W zimowym okresie przygotowawczym PTC zaplanowało siedem sparingów. Dwa pierwsze – z LZS Justynów i Iskrą Dobroń nie doszły do skutku ze względu na kiepski stan boisk.

Sobotnie starcie z Borutą II Zgierz także nie zostało rozegrane. Powód? W piątkowy wieczór zgierzanie poinformowali, że u jednego z zawodników wykryto koronawirusa i odwołali mecz. Działacze PTC na szybko zaczęli szukać potencjalnego sparingpartnera, który zastąpiłby Borutę II.

- Przeciwnika łatwiej znaleźć niż boisko – przyznaje Dariusz Kopa, wiceprezes „fioletowych”. – Boisko, na którym mieliśmy grać z Borutą II, zgierzanie przeznaczyli dla swojej drużyny juniorskiej.

Ponieważ w Pabianicach nie ma sztucznego, pełnowymiarowego boiska, nikt nie chciał ryzykować gry na zmrożonej murawie przy Sempołowskiej.

- Zamiast sparingu przeprowadziłem trening, na którym miałem 14 zawodników – informuje trener. – Nie było nikogo nowego z zewnątrz, z pierwszą drużyną trenuje kilku juniorów, których chcemy włączyć do kadry.

W najbliższą sobotę pabianiczanie mają zaplanowany mecz z a-klasowym Saints Łódź.

- Musimy koniecznie zagrać ten sparing – zaznacza Leszczyński. – Chciałbym wreszcie zobaczyć, jak wygląda drużyna i czy praca, którą wykonujemy podczas okresu przygotowawczego, idzie w dobrym kierunku.

Trzy mecze miały też zagrać piłkarki PTC. Pierwszy – ze Śląskiem II Wrocław został odwołany ze względu na rządowe obostrzenia. Drugi z Piotrcovią – też nie doszedł do skutku.

W ten weekend „Perełki” miały grać z Medykiem II Konin. Przeciwniczki chciały wystawić w tym spotkaniu kilka zawodniczek z pierwszej ligi. Sparing byłby zatem niezwykle atrakcyjny, pojawiło się jednak „ale”. Działacze z Konina zażądali od pabianickich piłkarek aktualnych testów na koronawirusa. PTC podziękowało przeciwniczkom za rozegranie meczu.