Wystarczyło do tego palców obu rąk. W dodatku w tej dziewiątce szkoleniowiec miał dwóch bramkarzy: Macieja Chudzika i Dawida Bukowieckiego.

- Chwała tym chłopakom, którzy przyszli i zdecydowali, że zagrają w dziewięcioosobowym składzie. Przećwiczyli grę w osłabieniu – mówi Krzysztof Świercz, prezes GLKS. – Bukowiecki grał w ataku i w jednej z akcji trafił w słupek. Ponadto Dominik Mosiński zmarnował rzut karny.

Po kwadransie z boiska zszedł kontuzjowany Kamil Stelmach. W przerwie na mecz dojechał 45-letni Mariusz Malinowski i biegał po boisku w barwach Dłutowa.

- Czy my te mecze organizujemy dla działaczy, czy dla zawodników? – zastanawia się prezes. – Naprawdę dziękuję tym, którzy przyszli i zagrali. Mamy w kadrze piłkarzy, których latem nie było na żadnej grze kontrolnej.

Do przerwy sposób na Chudzika znaleźli Sebastian Bednarczyk i Adrian Nikiel. Po przerwie dla GLKS strzelili Mosiński i Paweł Jach, zaś dla Jutrzenki Bartosz Berner, Jakub Michalski oraz Adrian Włodarczewski.

Dłutów: Chudzik – Woch, Stelmach, Łańcuchowski, Skiba – Krystera, Bukowiecki, Jach, Mosiński, Malinowski.

Jutrzenka: Walczak – Suski, Bednarczyk, Zieliński, Iwaczuk – Berner, Karpiński, Nikiel, Włodarczewski – Bednarkiewicz, Michalski. Na zmiany: Wójcik, Kopka.