Łodzianie na własnym boisku nie byli zbyt gościnni. Z sześciu spotkań u siebie wygrali cztery, tracąc zaledwie cztery gole. A jednak włókniarzom udało się zgasić młodzieńczy entuzjazm gospodarzy.

Zaczęło się jednak źle. W 12. minucie gospodarze objęli prowadzenie, skutecznie wykańczając kontratak.

Pabianiczanie odpowiedzieli osiem minut później – Sebastian Dresler po wrzutce z rzutu rożnego strzałem głową wyrównał na 1:1.

- Do przerwy oglądaliśmy ambitną walkę z obu stron, bez wskazania na żaden zespół – mówi Jacek Zarzycki, prezes Włókniarza.

W 58. minucie objęliśmy prowadzenie. Na listę strzelców znów wpisał się Dresler, tym razem uderzając sprzed linii pola karnego. Po drodze do siatki, piłka jeszcze odbiła się od słupka.

Sześć minut później łodzianie doprowadzili do remisu.

- Pomysłowo rozegrali rzut rożny, czym zaskoczyli naszą defensywę i pokonali Adriana Nowackiego – relacjonuje prezes.

Z remisu przy ulicy Milionowej w Łodzi cieszyli się raptem 180 sekund.

W 71. minucie na bramkę Akademii strzelał Dresler. W ustrzeleniu hat-tricka przeszkodził mu słupek. Na szczęście tam, gdzie powinien był Tomasz Niżnikowski i rosły napastnik skutecznie dobił strzał kolegi.

Od 82. minuty Włókniarz grał w dziesiątkę. W kilkanaście minut rezerwowy Dawid Acela zdołał obejrzeć dwie żółte kartki. Końcówka była nerwowa, bo gospodarze zwietrzyli szansę na remis.

- Swoim doświadczeniem i umiejętnościami powstrzymaliśmy napór łódzkiej młodzieży, wygrywając jedenasty mecz w tej rundzie – podsumowuje Zarzycki. – Teraz przed nami ważny mecz z KKS Koluszki u siebie i na koniec jedziemy do Łodzi na Widzew, gdzie zagramy z liderem. Robimy swoje, nie patrzymy się na innych.

Włókniarz: Nowacki – Jarych, Sulikowski, Mordzakowski, Gorący (70. Acela) – Szafoni, Leonow (90+1. Czerwiński), Nazarczyk (65. Mucha), Dresler (83. Adamiak), Korobka (84. Kowalski) – Niżnikowski (88. Piotrowski).