- Nie zebraliśmy składu – nie owija w bawełnę Dariusz Kopa, wiceprezes PTC. – Całą wiosnę gramy na pograniczu, mając do dyspozycji 14-15 zawodników.

Do tych z kontuzjami i kartkami doszło jeszcze kilku chorych. Zdarzało się, że swoich podopiecznych zastępował na murawie trener PTC, Zdzisław Leszczyński, ale i on jest… kontuzjowany.

- Nadciągnął mięsień w meczu w Aleksandrowie – wyjaśnia Kopa.

W takiej sytuacji „fioletowi” poinformowali Widzew II, że do Łodzi nie pojadą.

- Zapewne skończy się walkowerem na korzyść lidera V ligi – dodaje Kopa.

W środę PTC odrabiało ligowe zaległości z Sokołem II Aleksandrów Łódzki, którego trenerem jest były szkoleniowiec klubu z Sempołowskiej, Damian Gamus. Trener Leszczyński do Aleksandrowa zabrał 10 zdrowych piłkarzy i kontuzjowanego Kacpra Kamińskiego na ławkę

Tuż po przerwie, gdy Leszczyński doznał urazu, na boisko musiał wejść właśnie „Kamyk”. Ambitnie walczył i gdyby sędzia wykazał więcej zdrowego rozsądku, podyktowałby rzut karny po faulu na Kamińskim. Ale tego nie zrobił. Gdy Kamiński padł w szesnastce było 1:0 dla gospodarzy.

- Mieliśmy sporo okazji do zdobycia gola, ale skuteczność szwankowała – mówi Dariusz Kopa, wiceprezes PTC.

Fart sprzyjał za to miejscowym, bo pierwszą bramkę w 7. minucie strzelili po kompletnie nieudanym rzucie wolnym, ale napastnik Sokoła czubkiem buta trącił piłkę, która zaskoczyła zasłoniętego Daniela Mazurka. W 70. minucie było 0:2 po kolejnym rzucie wolnym. Siedem minut później gospodarze ustalili wynik meczu.

PTC: Mazurek – Kopka, Kaczmarek, Bączał, Zieliński – Konieczny, Leszczyński (50. Kamiński), Kwiatkowski, Sikorski, Drąg – Bieliński.