Wszystko, co najważniejsze w tym spotkaniu, miało miejsce w drugiej połowie. Trzy minuty po wznowieniu gry dłutowianie wykonywali rzut wolny z okolic środka boiska. Jego wykonawca, Adam Skiba, kopał piłkę lepiej co najmniej tysiąc razy w życiu.

- Adam już machnął ręką, odwrócił się i biegł w kierunku swojej bramki – opowiada Krzysztof Świercz, prezes GLKS Dłutów. - Nie przewidział tego, że Bartek Grala uderzy głową z ostrego kąta w taki sposób, że przelobuje bramkarza Górnika.

W 56. minucie gospodarze wyrównali z rzutu karnego egzekwowanego przez Marcina Karasińskiego. Rękę w polu karnym, poprzedzającą jedenastkę, widział chyba tylko sam arbiter. Radość Górnika z remisu trwała tylko dziesięć minut. Do centry Dominika Mosińskiego z rzutu rożnego niczym z katapulty wyskoczył Skiba i piękną główką dał GLKS ponowne prowadzenie. W 75. minucie miejscowi wyrównali, choć Jakubowi Jesionowskiemu piłka zaplątała się pod nogami, to zdołał wepchnąć ją do bramki. Minutę później GLKS zadał decydujący cios. Po zespołowej akcji Łukasz Biskupski wkręcił w ziemię obrońcę miejscowych i dośrodkował do Huberta Mikuckiego, który efektownym wolejem ustalił wynik meczu.

- Wszystkich kibiców zapraszamy do Dłutowa w sobotę na godz. 11.30. Gramy z liderem z Kutna. Walczymy o podium, więc emocji nie zabraknie – zaprasza prezes GLKS.

Górnik Łęczyca – GLKS Dłutów 2:3 (0:0)

Gole: Karasiński 56., Jesionowski 75. - Grala 48., Skiba 66., Mikucki 76.

Dłutów: Wójt – Jakubowski, Woch, Grala, Skiba – Mosiński, Golik (86. Blaźniak), Bargiel, Morawski, Mikucki – Biskupski.