„Tak nie można grać w piłkę” – skwitował trener gości Piotr Urbaniak zagranie jednego ze swoich podopiecznych w końcówce spotkania. I było to najlepsze podsumowanie tego meczu.

Zawodnikom obu drużyn nie można było odmówić zaangażowania. Walka na boisku trwała w najlepsze, co urazami przypłacili dłutowianie: Wojciech Witczak i Brazylijczyk Afonso. W pierwszej połowie zawartość piłki nożnej w grze była niewielka. Jeśli solą futbolu są gole i sytuacje strzeleckie, to danie zaserwowane przez piłkarzy było kompletnie jałowe. Z sytuacji bramkowych można by wyróżnić: celny strzał Dawida Kwiatkowskiego, niecelną główkę Adama Barabasza, a w 34. minucie Witczak, który wpadł w pole karne nie zdołał trafić piłką w bramkę.

Być może deszcz, który spadł na głowy piłkarzy pod koniec pierwszej połowy i padał w drugiej, podziałał na nich ożywczo. Trzy minuty po przerwie Dominik Drąg świetnym podaniem obsłużył Mateusza Bielińskiego, ale ten w sytuacji sam na sam strzelił w Dawida Bukowieckiego. W 52. minucie rzut wolny z 22. metrów egzekwował Marcin Bączał i aż prosiło się o soczyste uderzenie. Nic z tego. Stoper PTC kiepsko kopnął obok słupka.

Dziesięć minut później na bramkę PTC groźnie strzelał Afonso, zmuszając do wysiłku Daniela Mazurka. Ten strzał Brazylijczyk przypłacił urazem, po którym zszedł z boiska z grymasem bólu. „Fioletowi” odpowiedzieli dwoma uderzeniami sprzed pola karnego: Kwiatkowski celował w okienko i chybił nieznacznie, nieźle wyglądał też strzał Drąga, który poszybował obok słupka.

Wreszcie w 73. minucie przy honorowej asyście defensywy „fioletowych” w pole karne wjechał Witczak, ale nie zdołał zmieścić piłki między Mazurkiem, a bliższym słupkiem i golkiper PTC zaliczył udaną interwencję. Chwilę później głową groźnie uderzał Barabasz, ale czujnie zachował się Mazurek. W 75. minucie znów bramkarz PTC stanął na wysokości zadania, broniąc „główkę” Mariusza Wocha.

Do końca spotkania, nie licząc celnego strzału Kamila Jankiewicza w doliczonym czasie gry, działy się rzeczy wybitnie rozrywkowe. Piłkarze co rusz popisywali się umiejętnościami kabaretowymi. Za najlepszą rolę dramatyczną nagrodę specjalną powinien otrzymać Barabasz, który w końcówce efektownie symulował faul, padając z impetem na murawę i alarmując rozjemcę rozdzierającym ciszę krzykiem o niesprawiedliwości, jaką mu wyrządzono. Sędzia nie dał się nabrać na to teatralne zachowanie i zbył „aktora” uśmiechem.

Najładniejsza nad stadionem przy Sempołowskiej była tęcza, która na chwilę pojawiła się na nieboskłonie.

PTC: Mazurek – Konieczny (62. Stachowski), Sikorski, Kaczmarek, Kopka (79. D. Bączał) – Kamiński, M. Bączał, Zieliński (78. Jankiewicz), Kwiatkowski (69. Prochuń), Drąg – Krykwiński (46. Bieliński).

Dłutów: Bukowiecki – Ciniewski, Woch, Stolarek, Siedlecki (84. Skrzetuski) – Wojna, Witczak (79. Łoboda), Łańcuchowski, Kleber, Afonso (64. Sońta) – Barabasz.