Zanim o przyjemnościach, do beczułki włókniarskiego miodu wrzucimy łyżkę dziegciu. W środę w Pucharze Polski na boisku przy ul. Minerskiej w Łodzi pabianiczanie przegrali z trzecioligowymi rezerwami ŁKS aż… 1:11 (0:6). Jedyną bramkę (przy stanie 0:8) strzelił dla Włókniarza Bartosz Bronka.

W sobotę „zieloni” rozegrali jednak dobre spotkanie. W Rzgowie Włókniarzowi z reguły grało się ciężko. Tym razem już w 14. minucie pabianiczanie mogli prowadzić, ale Patryk Wojtyniak nie wykorzystał pierwszego rzutu karnego, podyktowanego za faul na Bartoszu Jarychu.

Co się odwlecze, to nie uciecze. W 26. minucie kontrę pabianiczan napędził Ronaldo Jesus. Brazylijczyk zagrał na lewo do Mateusza Żabolickiego, który przerzucił piłkę na prawą stronę do Szymona Szafoniego. Ten wycofał ją do Artura Sobytkowskiego, który mocnym strzałem z pierwszej piłki zapewnił „zielonym” prowadzenie. Niestety, 120 sekund później ładny strzał w róg piłkarza ze Rzgowa wylądował w naszej bramce.

Jeszcze przed przerwą Włókniarz zdobył gola. W 33. minucie po kornerze Wojtyniaka w polu karnym Zawiszy kopnięty został Sebastian Dresler. Sędzia nie miał wątpliwości – pokazał na „wapno”. Rzut karny wykorzystał sam poszkodowany.

Siedem minut po przerwie pabianiczanie dostali kolejną „jedenastkę”. Tym razem Dresler jej nie wykorzystał, na szczęście z dobitką pospieszył Wojtyniak i skutecznie zakończył akcję. Było 1:3. W 69. minucie Włókniarz zdobył czwartego gola. Na indywidualną akcję zdecydował się Jarych, który minął dwóch graczy ze Rzgowa i precyzyjnie przymierzył przy dalszym słupku.

Zawiszę było stać tylko na zmniejszenie strat. W doliczonym czasie gry napastnik gospodarzy wpadł w nasze pole karne i płaskim strzałem pokonał Michała Marciniaka.

Włókniarz: Marciniak – Jarych, Piotrowski, Mazur, Kosatka – Dresler (77. Rokuszewski), Wojtyniak (85. Kuchciak), Jesus (65. Kaczorowski), Żabolicki, Szafoni (72. Kowalski) – Sobytkowski (57. Przyk).