26-latek po raz pierwszy znalazł uznanie w oczach trenera Wojciecha Stawowego i wybiegł w podstawowym składzie ŁKS. Jednak nie wystąpił na pozycji środkowego obrońcy, ale w roli defensywnego pomocnika.

Nie był to udany powrót na ligowe boiska wychowanka Włókniarza. Nie dość, że ŁKS przegrał z Wisłą 1:2, to Rozwandowicz sprokurował rzut karny, w 63. minucie faulując Davida Niepsuja. Pewnym pocieszeniem dla Maksa może być fakt, że tej „jedenastki” nie wykorzystał Rafał Boguski.

Spadek ŁKS jest już przesądzony. W tym sezonie Rozwandowicz zagrał w 14 spotkaniach ekstraklasy, strzelając jednego gola.