ad

Włókniarz Pabianice - Boruta Zgierz 0:1 (0:1)

Bramka: 0:1 - Piotr Witoń 24. min

Dzisiejsze spotkanie odbyło się na głównej płycie stadionu przy ul. Grota-Roweckiego. Nie przypominała ona jednak zbytnio placu, na którym byłoby można z powodzeniem pograć w piłkę nożną. Toteż gra obu drużyn nie była zbyt płynna, a o rozgrywaniu bardziej skomplikowanych akcji zespołowych trzeba było zapomnieć.

Od początku spotkania zaatakowali wyżej notowani goście. W 13. minucie meczu po raz kolejny swobodnie strzał z środka boiska oddali piłkarze ze Zgierza, a Konrad Kubasiewicz udanie sparował piłkę na rzut rożny. Minutę później z 18 metrów golkipera 14. drużyny IV ligi – Pawła Czekaja zaskoczyć próbował Mateusz Antoniak, ale strzał nowego nabytku Włókniarza był niecelny. W 17. minucie ładnie prawą stroną przedarli się podopieczni Wiesława Nabiałka, ale w dogodnej sytuacji fatalnie przestrzelił napastnik ze Zgierza uderzając ponad poprzeczką z dziesiątego metra. Dwie minuty później łatwą stratę w okolicach własnego pola karnego zanotował Piotr Urbaniak. Jeden z piłkarzy Boruty popędził na bramkę Konrada Kubasiewicza i minął naszego bramkarza, ale mając przed sobą już tylko pustą bramkę, fatalnie spudłował. W odpowiedzi w 20. minucie groźnie sprzed pola karnego tuż obok lewego słupka gości strzelał Kamil Zieja. Po niespełna 25 minutach gry na prowadzenie wyszli przyjezdni. Z lewego narożnika pola karnego uderzał niekryty pomocnik Boruty, piłka odbiła się od poprzeczki i trafiła do jego partnera z drużyny, który z najbliższej odległości pokonał bezradnego bramkarza Włókniarza. W 28. minucie groźnie z rzutu wolnego uderzał kapitan „zielonych” - Piotr Grącki, jednak strzał poszybował ponad poprzeczką bramki Boruty. Między 30. a 31. minutą gry dwukrotnie „zielonych” przed startą bramki ratował Kubasiewicz. Najpierw po akcji Boruty prawą stroną dość szczęśliwie odbił piłkę nogami w sytuacji sam na sam, a kilkadziesiąt sekund później po niemal identycznej akcji gości znów był górą nad napastnikami ze Zgierza. Pod bramką Włókniarza znów zakotłowało się na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy. Ostatecznie jednak Kubasiewicz do spółki z obrońcami i fortuną, która wyraźnie mu dziś sprzyjała, zażegnał niebezpieczeństwo. Pierwsza część gry zakończyła się najmniejszym wymiarem kary, jaki mogli wymierzyć naszym piłkarzom zawodnicy ze Zgierza. Szczególnie nieporadnie grali obrońcy „zielonych”.
Drugie 45. minut żywiej rozpoczęli gospodarze. W 52. minucie ładnie z prawej strony zagrywał Antoniak, a bliski zdobycia bramki był Tyczyński. Dziewięć minut później świetnie środkiem przedarł się Rafał Kłucjasz, ale będąc już w polu karnym beznadziejnie chybił. Wysokie ustawienie Włókniarza, który poszukiwał wyrównującej bramki niemal nie zemściło się w 66. minucie. Wtedy to po przejęciu piłki w środku pola szybkim kontratakiem popisali się piłkarze Boruty, ale na drodze do zdobycia bramki stanęli im bramkarz Włókniarza do spółki ze słupkiem bramki. Trzy minuty później źle piłkę z „piątki” wybijał Rzeźniczak, ale naprawił swój błąd dobrą interwencją powstrzymując zawodnika rywali. W 72. minucie po rzucie rożnym uderzał Andrzej Załoga, ale strzał pomocnika „zielonych” został zablokowany. Siedem minut później chyba najlepszej sytuacji dla Włókniarza w tym meczu nie wykorzystał Łukasz Tyczyński, który otrzymał piłkę z głębi pola i będąc kilka metrów od bramki przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką.
Mecz zakończył się minimalnym zwycięstwem IV-ligowego rywala, ale trzeba przyznać, iż nie było to dobre spotkanie w wykonaniu podopiecznych Leszka Rosińskiego. „Zielonym” wyraźnie brakowało siły rażenia w ataku, a w obronie razili nieporadnością. Z pewnością złożyło się na to kilka czynników jak choćby słaby stan murawy, czy niesprzyjające warunki atmosferyczne (silnie padający śnieg), ale oba te czynniki dla obu drużyn były jednakowe. Co jednak ważniejsze w spotkaniu tym trener Włókniarza nie miał zbyt dużego pola manewru (tylko 3 zawodników rezerwowych z pola), a rywal był naprawdę solidny. No właśnie -solidny, bo także przyjezdni nie zaprezentowali dziś niczego wielkiego i razili ogromną nieskutecznością, ale wystarczyło im to do pokonania grających o jeden poziom niżej „zielonych”. Należy jednak mieć nadzieję, że to tylko chwilowy spadek formy piłkarzy Włókniarza, którzy przecież w 12 grach kontrolnych odnieśli aż 10 zwycięstw.
Za tydzień wyjazdowy mecz w Łęczycy z Górnikiem, po którym wszyscy będą wiedzieć, w jakiej obecnie formie znajdują się nasi piłkarze.
 
Skład Włókniarza:  (I połowa) Konrad Kubasiewicz – Bartosz Sendal, Piotr Grącki, Przemysław Kłucjasz, Łukasz Jędras – Łukasz Tyczyński, Mateusz Jakubowski, Piotr Urbaniak, Mariusz Maras – Mateusz Antoniak, Kamil Zieja. (II połowa) Damian Rzeźniczak – Paweł Załoga, Piotr Grącki, Łukasz Jędras (68. min, Przemysław Kłucjasz), Mariusz Maras – Mateusz Antoniak (64. min, Bartosz Sendal), Mateusz Jakubowski, Piotr Urbaniak (59. min, Andrzej Załoga), Kamil Zieja (73. min, Piotr Urbaniak) – Łukasz Tyczyński, Rafał Kłucjasz.
 
 
Statystki (w nawiasie statystyki po pierwszych 45. minutach gry):
 
Włókniarz
Statystyki
Boruta
1 (1)
Strzały celne
15 (10)
8 (4)
Strzały niecelne
5 (3)
6 (4)
Rzuty rożne
6 (4)
11 (4)
Faule
7 (3)
4 (1)
Spalone
2 (0)
-
Słupki
1 (0)
-
Poprzeczki
1 (1)