Od początku dłutowianie ruszyli na Orła z wielkim animuszem. W ciągu pierwszych pięciu minut wielokrotnie kotłowało się pod bramką przyjezdnych.

- Piłka jednak nie chciała wpaść do siatki – mówi prezes. – Później gra się wyrównała.

Dwie minuty przed przerwą GLKS wyszedł na prowadzenie. Dawid Krystera na linii pola karnego dopadł do bezpańskiej piłki i skierował ją do siatki.

Po zmianie stron dłutowianie grali z kontry. Szło im dobrze. Do momentu… oddania strzału.

- Tak anemicznych uderzeń jak te w wykonaniu Wojciecha Kucharskiego czy Krystery dawno nie widziałem – dodaje Świercz. – W dodatku w 75. minucie zbyt krótko wybijaliśmy piłkę z własnego pola karnego, za co zostaliśmy ukarani. Goście wyrównali po strzale z szesnastu metrów.

Dłutów: Chudzik – Załoga, Woch, Mosiński, Rula – Kluch (Kucharski), Sendal, Krystera, Kleber, Pietras – Psuja (Stolarek).