Włókniarz ograł mistrza V ligi, dla którego była to dopiero trzecia porażka w sezonie. A zaczęło się nieciekawie, bo już w pierwszej minucie pod bramką Huberta Jędrzejczyka doszło do gigantycznego zamieszania, na szczęście bez poważnych konsekwencji. W kolejnej akcji widzewiacy z bliska przenieśli piłkę nad poprzeczką. Wreszcie w 10. minucie po strzale z narożnika pola karnego piłka jakimś cudem minęła kilka par nóg, ręce niemrawo interweniującego Jędrzejczyka i przy słupku wpadła do bramki.

Mecz piłki nożnej Włókniarz Pabianice - Widzew II Łódź Życie Pabianic

Włókniarz próbował się odgryźć, ale próby Ołeha Korobki i Kamila Kozaneckiego kończyły się na obrońcach z Łodzi. Wreszcie w 30. minucie Korobka z prawej strony wpadł w pole karne, lekko uderzył przy bliższym słupku i ku zaskoczeniu wszystkich, golkiper Widzewa przepuścił ten strzał. Było 1:1. 180 sekund później Korobka powtórzył ten sam manewr, z tym, że uderzył w dalszy róg. Bramkarz z Łodzi nie sięgnął piłki i zrobiło się 2:1. Przed przerwą bramkarz Włókniarza zrehabilitował się za wpuszczonego gola, broniąc próbę lobu i popisując się efektowną robinsonadą przy mocnym strzale widzewiaka.

Mecz piłki nożnej Włókniarz Pabianice - Widzew II Łódź Życie Pabianic

Po zmianie stron łodzianie próbowali wyrównać, ale dobrze spisywał się Jędrzejczyk. W 69. minucie w polu karnym znalazł się Paweł Leonow, lecz z 10. metrów uderzył nad bramką. Siedem minut później w pole karne podanie dostał Korobka, lecz nie skompletował hat-tricka, uderzając obok dalszego słupka. W 84. minucie dostaliśmy ostrzeżenie – po strzale z 18. metrów piłka o milimetry minęła nasz słupek. Trzy minuty później widzewiacy się nie pomylili, bo ich piłkarz skutecznie zamknął dośrodkowanie z prawej strony.

 Ostatnie słowo należało do „zielonych”. W 89. minucie niepilnowany Szymon Szafoni miał trochę czasu i miejsca, by dobrze przymierzyć. Huknął z 20. metrów. Wyciągnięty jak struna bramkarz Widzewa mógł tylko patrzeć jak piłka idealnie ląduje w okienku jego bramki. „To były stadiony świata” – podsumowali kibice Włókniarza.

Łodzianie kończyli w dziesiątkę. Ich obrońca pomylił boisko z oktagonem i usiłował skopać Tomasza Niżnikowskiego. Na szczęście „Niżnik” uciekł rywalowi, ale sędzia ukarał sam zamiar kopnięcia czerwoną kartką.

Włókniarz: Jędrzejczyk – Jarych, Leonow, Acela (46. Nazarczyk), Gorący – Dresler (82. Kosatka), Madaj, Wojtyniak, Szafoni (90. Przyk) – Kozanecki (56. Niżnikowski), Korobka.