- Jakby ktoś przed rozgrywkami powiedział, że będziemy wiceliderem po rundzie jesiennej, to uznalibyśmy go za człowieka niespełna rozumu – przyznaje Krzysztof Świercz, prezes GLKS. - A jednak chłopcy swoją niezłomną postawą na boisku zasłużyli sobie na tę pozycję. Dokonali naprawdę wielkiej rzeczy i chwała im za to!

W ostatnim meczu jesieni dłutowianie objęli prowadzenie po kwadransie, gdy prostopadłym podaniem „w uliczkę” popisał się Dominik Mosiński, a Mateusz Żabolicki z zimną krwią, godną rasowych snajperów, wykorzystał sytuację. Na dwie minuty przed końcem „Żaba” znów dał o sobie znać. Tym razem strzałem głową pokonał golkipera MKS, wykorzystując wrzutkę z wolnego Wojciecha Golika.

Dwubramkowe prowadzenie oraz kwadrans w cieplutkiej szatni uspokoił piłkarzy GLKS. Za mocno. W 49. minucie po wejściu Adama Skiby sędzia podyktował „jedenastkę” dla gości. Dawid Wójt nie dał rady i było 2:1. Ledwie 120 sekund później piłka znów była w polu karnym Dłutowa i tam ręką zagrał ją jeden z piłkarzy gospodarzy. Sędziemu nie umknęło to przewinienie i MKS miał drugiego karnego, którego wykorzystał.

Było 2:2 i mecz zaczął się od nowa. Na kwadrans przed końcem dłutowianie znów sięgnęli po swoją najsilniejszą broń, jaką są perfekcyjnie przygotowane stałe fragmenty gry. Po rzucie rożnym w polu karnym gości znalazł się Skiba i wepchnął piłkę do siatki. Więcej goli już nie padło i Dłutów odniósł jedenaste zwycięstwo w piętnastym meczu rundy jesiennej. Tyle samo wygranych zanotował jedynie lider z Kutna. Druga pozycja GLKS w tabeli nie jest więc przypadkowa!

GLKS Dłutów – MKS Tuszyn 3:2 (2:0)

Gole dla Dłutowa: Żabolicki 15., 43., Skiba 75.

Dłutów: Wójt – Jakubowski, Bednarczyk, Skiba, Łańcuchowski – Biskupski, Golik (89. Woźniak), Stolarek, Mosiński (90. Woch), Mikucki (75. Klimczak) – Żabolicki.