Dla pabianiczan to czwarte zwycięstwo z rzędu. Rozpędzona ekipa Dmytro Zinchuka nie bierze jeńców i wygrywa wszystko, jak leci.

W sobotni wieczór nie było jednak lekko. Zaczęliśmy od kapitalnych rzutów Bartłomieja Helmana, który celował po okienkach. Od ósmej minuty popełniliśmy cztery fatalne błędy przy wyprowadzaniu piłki, co skutkowało zabójczymi kontrami Juranda i wynikiem 4:7. Czujny był trener Zinchuk, który poprosił o czas i zdyscyplinował naszych graczy. Kacper Kozak (dwukrotnie), Marek Starzec i Mariusz Kuśmierczyk dali nam prowadzenie 8:7.

W 20. minucie najpierw Starzec popisał się efektownymi zwodami i pokonał bramkarza, a chwilę później Kozak w swoim stylu, technicznym rzutem po szybkiej akcji, dał nam prowadzenie 11:9. Goście jednak pokazali pazur i po chwili na tablicy widniał wynik 11:12. Gdy Kuśmierczyk usiadł na ławce kar, goście odskoczyli na dwa gole, lecz trafienia naszego kapitana (wrócił na parkiet) i Mielczarka znów dały remis (po 14). W końcówce skuteczniejsi byli goście i to oni schodzili na przerwę z prowadzeniem (15:17).

Po zmianie stron rozpoczęliśmy od fatalnego błędu, którego efektem był gol Juranda do pustej bramki. I chyba wszystko, co najgorsze przytrafiło nam się właśnie na początku drugiej połowy. W 34. Minucie Kuśmierczyk rzucił na 19:19, po czym padł na parkiet, trzymając się za kolano. Hala zamilkła. Kapitan usiadł na ławce i był opatrywany, a jego koledzy kontynuowali kapitalną grę. Nie do zatrzymania na skrzydle był Kozak, w powietrzu wisiał Mateusz Jurgilewicz, rywali jak tyczki mijał Starzec. Goście nie dawali za wygraną i na tablicy wyników często widniał remis.

Na boisko wrócił Kuśmierczyk, który nie tylko świetnie bronił, ale co sił w ręku walił po okienkach bramki Juranda. Wreszcie, po wrzutce Jurgilewicza kapitalnie z powietrza wykończył akcję na 29:27. Dzięki walecznemu Jakubowi Kaźmierczakowi w obronie oraz trafieniom Kuśmierczyka i lobowi Huberta Mielczarka utrzymywaliśmy przewagę dwóch goli.

Na niespełna dwie minuty przed końcem karę dwóch minut otrzymał Helman. Karnego obronił Patryk Jędrzejewski, a po chwili kolejną karę otrzymał Kuśmierczyk. Graliśmy w piątkę przeciwko siódemce ciechanowian. Nerwy ze Stali pokazał Mielczarek, który na 50 sekund przed końcem trafił na 33:31. Na 33:32 goście rzucili osiem sekund później. A potem sędziowie nie uznali dwóch bramek rywalom, na ławkę kar powędrował nawet grający trener Juranda, wreszcie w ostatniej sekundzie z rzutu wolnego chybił Bartłomiej Wojdak.

Uff… Panowie, nieważne jak, ważne, że zwycięsko. Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu Pabiks Impact w tabeli zrównał się punktami z Jurandem.

Pabiks Impact: Jędrzejewski, Cieślak – Kuśmierczyk 13, Kozak 6, Mielczarek 5, Starzec 5, Helman 2, Jurgilewicz 2, Rudnicki, Witczak, Urbański, Baranowski, Skowroński, Kruk, Mróz, Kaźmierczak.