Niespełna półtora miesiąca temu pabianiczanie po dramatycznym meczu wygrali w Warszawie z AZS UW. Historia lubi się powtarzać – teraz także różnicą jednej bramki pokonali legendarny stołeczny klub, Warszawiankę.

Spotkanie rozpoczęło się od dwóch bramek gospodarzy, dla nas pierwsze trafienie po niespełna dwóch minutach gry uzyskał kapitan, Mariusz Kuśmierczyk pewnie egzekwując rzut karny. Gospodarze nie zwalniali tempa, po siedmiu minutach wygrywali już 6:2. Warszawianom trzeba oddać, że pilnowali wyniku, niczym oka w głowie, w 16. minucie po niefrasobliwej interwencji Krystiana Cieślaka przy rzucie ze skrzydła Warszawianka wygrywała 11:7. W pierwszej połowie wychodziło nam niewiele, kilka minut przed przerwą przy stanie 17:12 trener Dmytro Zinchuk wziął czas. Pomogło tyle, że końcowe dwie minuty… zremisowaliśmy 2:2 po golach Kuśmierczyka i Huberta Mielczarka.

Po przerwie nasi ruszyli na gospodarzy. W ciągu pięciu minut odrobiliśmy trzy gole straty i było 20:18 dla miejscowych. Na 20:19 z koła rzucił Damian Skowroński i trener gospodarzy poprosił swoich zawodników do siebie. Poskutkowało. Po chwili Warszawianka, grając w… osłabieniu wyszła na prowadzenie 22:19.

W 40. minucie karnego na 22:20 rzucił Kuśmierczyk. Wszystko, co najważniejsze dla przebiegu meczu wydarzyło się w ostatnim kwadransie. Zapoczątkował go przepięknym rzutem w samo okienko bramki Artur Urbański. W 49. minucie po dynamicznej akcji Skowrońskiego było już tylko 26:25. Dwie minuty później po szybkiej kontrze na 27:27 wyrównał Mateusz Jurgilewicz.

W 52. minucie po raz pierwszy w tym meczu objęliśmy prowadzenie, bo karnego pewnie wykorzystał Kuśmierczyk. Na gola rywali odpowiedział ze skrzydła Kacper Kozak. W 55. Minucie po kontrze Jurgilewicza z Bartłomiejem Helmanem ten drugi rzucił dla nas trzydziestego gola. Po chwili trafił Urbański i było 29:31. W naszej bramce zaporą nie do przejścia był Patryk Jędrzejewski. Ostatnią bramkę zdobył dla nas Helman. I choć gospodarze trafili jeszcze raz, to nasi nie wypuścili zwycięstwa z rąk, a gdyby więcej koncentracji wykazali Maciej Baranowski i Skowroński nie musielibyśmy drżeć o wygraną do ostatnich sekund.

Pabiks: Jędrzejewski, Cieślak – Kuśmierczyk 7, Kozak 6, Helman 4, Skowroński 4, Jurgilewicz 3, Mielczarek 3, Urbański 3, Kaźmierczak 1, Starzec 1, Baranowski, Kruk, Kurpeta, Mróz.